(fragment)
Wpadam do studni, pitna woda staje się mętna, pochłania mnie centymetr po centymetrze, czuję jej strach a przecież, to ja powinnam uporać się z przeciwnościami które tną na oślep.
Tymczasem nieistniejąca studnia pożera moje ciało, wchłania myśli, marzenia dając w zamian mrzonki. Uciekam. Czuję pod stopami kryształki lodu, kruszą się pod ciężarem myśli, oślizgłe a zarazem piękne wskrzeszają to znów zanikają niczym sen zanurzony w fekaliach.
Dodane przez Zingara
dnia 28.01.2018 20:26 ˇ
4 Komentarzy ·
665 Czytań ·
|