Błyszczący od rosy poranek
zwiastuje powolne nadejście nieznanego.
Oby tylko nie nieuniknionego.
Pełznę jak ślimak po ostrzu brzytwy,
rozcinany poprzez niepewność.
Jeszcze wieczorem tańczyłem w baśni.
Wiem, że płakałem,
ale tańczyłem.
Poznawałem drogi innego świata.
dziękuję za to Nocy!
Teraz siedzę na wieży obserwatora.
Teraz myślę.
Teraz prawda jest czysta.
Pragnę jedynie porzucić to wszystko,
wyjść po cichu...
niby na papierosa
i udać się na spotkanie
ze swoimi marzeniami,
które ktoś próbuje zalać betonem.
Dodane przez Wild_child
dnia 27.08.2007 19:52 ˇ
3 Komentarzy ·
737 Czytań ·
|