wsuwasz się w światło
tak niekonwencjonalnie.
A jak inaczej?
Pantofle grzecznością zelowane,
więc zmieniasz miejsca bez wyrzutów.
Długo było paralelnie,
nic w przeciwnym wypadku,
aż zwykła ziemia, w domowych donicach,
nauczyła się pagórków.
Zarysowałeś pamięć przyspieszonym tętnem,
polimorficznością węgla w oku.
Taki trochę przeszlifowany w krawędziach,
błyszczałeś na palcach beztrosko,
by w końcu wraz z ociepleniem klimatu,
całą swoją monogamiczność wysuszyć na strychu;
przez zwykłą oszczędność dotyku.
I nawet drożdżówka jak suchar
Dodane przez dorota
dnia 15.08.2007 10:43 ˇ
6 Komentarzy ·
965 Czytań ·
|