|
dnia 11.11.2016 12:27
Odczytuję jako refleksję nad odchodzeniem, znikaniem, skupioną na liściu. Czekałam na tę przezroczystość, jest ciekawie, ale mam niedosyt. Pozdrawiam. |
dnia 11.11.2016 16:47
Spadając , był sam dla siebie i innych oryginałem; dostępnym. Póki ie stanie się testem z pajęczyny. Tak - przewrotnie - odczytałem informację autora zawartą w aktualnym, jesiennym tekście.
Pozdrawiam wspomnianymi kolorami. |
dnia 11.11.2016 18:15
Przyznaję, trudno mi ten wiersz rozgryźć. Podążam więc za silvą. Pozdrawiam |
dnia 11.11.2016 21:14
silva, koma17,kurtad41 - wyobraź sobie że jesteś niewidzialna.więc kiedy założysz sukienkę, to wtedy ta sukienka przybiera twój kształt, nie jest tobą a jedynie
podobna w jakiś sposób do ciebie, tylko w ten sposób można cię zobaczyć. Kiedy sukienka jako rzecz materialna ulegnie zużyciu, opada jak liść, zdejmujesz ją wyrzucasz. Ty, to świat idei, niewidzialny, sukienka to świat materii, widzialny, obraz obrazu, kiedy zakładasz na sukienkę jeszcze inne rzeczy. Oryginał czyli świat idei pozostaje zawsze niedostępny dla naszych zmysłów. Czysty platonizm. Pozdrawiam i dziękuję bardzo za wizytę |
dnia 12.11.2016 12:49
a ja nie mam niedosytu:)
dla mnie to wiersz o człowieku. Jesiennym człowieku.
ma w sobie kolory dojrzałe, nabrzmiałe, ale jest też jakby za mgłą. Mniej wyraźny, jak babie lato na płotach - kropelki rosy na nim się błyszczą, by za chwilę w słońcu zniknąć.
Jest jeszcze, ale mniej wyraxny, nie ostry to obraz. Spowolniony jakby w odchodzeniu.
Być moze Autor o czym innym, ale ja widzę to, o czym napisałam(w wierszu:)
I dodam, że oczywiscie podoba mi się:) |
dnia 12.11.2016 20:41
niedojrzały, a jesienny owoc, czas czasu - pozdrawiam, |
dnia 13.11.2016 09:02
Milianna - Miło mi się czytało Twój komentarz, Dziękuję
Robert Furs - Dokładnie tak. Diękuję |
|
|