|
dnia 19.10.2016 06:23
Interesująco o przekraczaniu granic, nie raz mimowolnym, ze świadomością, że nie ma już odwrotu...i jakby dalsze kroki przychodziły łatwiej...,bo skoro raz się stało.
Pozdrawiam ciepło:) |
dnia 19.10.2016 06:38
w zasadzie nie wolno zabijać krecika
bo mały jest chociaż i pod i z ochroną
a na to że ryje przychodzi przymykać
oczy a szczególnie buzię rozdziawioną
od kiedy w ogródku doszło do przewrotu
to to co dotychczas pod ziemią się kryło
przysparza tej mniejszej większości kłopotów
o jakich się dotąd nikomu nie śniło
wymienia kret wszystko co da się wymienić
na próżno bulgocze wkurzona publika
zgrzytając zębami z rękami w kieszeniach
bo przecież nie wolno zabijać krecika
serdecznie |
dnia 19.10.2016 07:07
Podpisuję się pod mgnieniem.
Serdeczności. |
dnia 19.10.2016 07:27
Mgnienie, dziękuję za wizytę i Twoje refleksje, zwłaszcza o przekraczaniu granic. Pozdrawiam.
Kaemie, wielkie dzięki, że podarowałeś mi wiersz, kojarzy mi się z "Kochajmy wróbelka" Gałczyńskiego. Pozdrawiam.
Januszu, dziękuję, że podzieliłeś zdanie mgnienia. Pozdrawiam. |
dnia 19.10.2016 09:24
Ten cierpki smak towarzyszy nam przez całe życie po każdej kolejnej decyzji, której skutek jest nieodwracalny. A nie prościej byłoby polubić krety, wróble, szpaki, gołębie? Zaakceptować to, jest co wokół? Pozdrawiam, mimo deszczu, słonecznie. |
dnia 19.10.2016 10:20
każde dziecko i nie tylko zna i ma takie miejsce w którym skrzyżowały się drogi poznania zła i dobra - a wiadomości płynące z tego styk, często mają wpływ na całe nasze życie - pozdrawiam cieplutko, |
dnia 19.10.2016 10:33
*styku, |
dnia 19.10.2016 10:56
Krecik, to takie miłe zwierzàtko, szkoda że jest intruzem w ogródku. Smutkiem powiało w wierszu, ale bardzo dobrze pokazałaś temat przekraczania granic i ulotności życia bez względu na istotę.
Pozdrawiam:) |
dnia 19.10.2016 11:48
Komo17, dziękuję za refleksyjny odbiór tekstu. Pozdrawiam.
Robercie, tak, jest to punkt graniczny, który się zapamiętuje na zawsze. Pozdrawiam.
PaULO, dziękuję, że użaliłaś się nad krecikiem i dostrzegłaś szerszy wymiar. Pozdrawiam. |
dnia 19.10.2016 14:04
Dzieciństwo kojarzy się z beztroską a tu w wierszu przedstawione jest jak ogród, który ukrywa zdarzenie. W wyniku konfrontacji że zdarzeniem, pozostaje świadomość, że walka o przetrwanie wśród zwierząt też może być gorzką wiedzą. Takie mam wrażenia dzięki twojemu wierszowi. Pozdrawiam :) |
dnia 19.10.2016 14:27
Gdy czytam wiersz, widzę szczęśliwe dziecko, które niespodziewanie obserwuje coś, czego raczej nie powinno zauważyć i ogród przestał być czarodziejski...Wszystko się zmienia. Myślę, że każdy z nas ma takie chwile w swym życiu. Pozdrawiam. |
dnia 19.10.2016 15:23
Ciekawie. Po pierwszym czytaniu odczytaem jak Lunatyk.
Tylko czy, zabicie kreta, szkodnika to co zego, czy naturalnego? Jeśli normalny jest dbanie o swoje to czemu dzieci miały by się tego nie uczyć? Sam nie zabijałem kretów, puszczaliśmy krulika po ogródku i te przestały przychodzić (wkoncu, krulika pod nasza nie obecnosc rozszarpały ptaki) . Ale tak z ptakami mi się skojarzyło, moje koty polują na ptaki, myszy i inne stowrzonka z pobliskich pól. Zazwyczaj zjadają, ale nie raz przynoszą na wycieraczkę, dumne jak pies, który włąśnie złapał złodzieja i oczekuje nagrody. Moja żonka chciał je tego oduczyć, bo twierdziła, że dzieci widzą i im przykro, ale czemu? Są kotami, polują bo lubią, potrafią i potrzebują tego. Dzwoneczki-sreczki im przeszkadzają... poza tym nie mamy myszy w domu, których dziewczynki się boją...
Nie używam szpadla, ale kupuję im Whiskasa jak chcą się czymś z nami podzielić.
Może lepiej jak dzieci uczą się świata jakim jest... Za cenę marzeń? Nie koniecznie.
Przypomniała mi się tekst ojiwej piosenki, bardzo brzydkiej ale też bardzo odważnej. Nie jestem skinem ani naziolem, żeby nie było ale myśl jest ciekawa, choć bardzo, bardzo ciężka. Piosenka też w swojej lekkości.
Dokładnie nie pamiętam, ale jakoś tak:
Parawino "Auschwitz-Birkenau"
"To nie są wczasy do chu@@ Pana.
To nie Majorka, w mordę je@@.
Tu się pracuje a nie wzdycha.
Tu zapierd@@@@, albo zdychasz.
Auschwitz-Birkenau!
Auschwitz-Birkenau!
Tępy sku@@@,
poje@@@ łotrze.
W życiu jest jak w kinie,
w życiu jak w teatrze.
Ja nie jestem skinem!
Ja nie jestem skinem!
Ja jestem z teatrem. "
Tylko to już tak po bandzie...
Słuchałem jej jak pracowałem w chłodni-rzeźni Milton Meats dla Tesko w U.K, z tym że przekręcałem słowa na Milton Birkenau...
Troche odbiegem od tematu...
Mam nadzieję, ze sie nie obrazisz Silvo.
Pozdrawiam, b.fajnie się czytało i rozmyślało. |
dnia 19.10.2016 16:47
femme, dziękuję, że zwróciłaś uwagę na trudność przetrwania w świecie zwierząt. Pozdrawiam.
Lunatyku, dzięki za empatyczny odbiór, obserwacja pierwszej śmierci jest wydarzeniem granicznym,czasami to dotyczy pieska czy chomika. Pozdrawiam.
Kkb, trudno się z Tobą nie zgodzić, są preparaty odstraszające krety, można je po prostu przepędzić na nieużytki. Piosenka bardzo mocna, ale jeszcze mocniejsze Twoje przeniesienie jej do Milton... Współczuję. Wyobraź sobie, że jest w Ostrołęce poeta, który opisał pracę w rzeźni, tworząc tomik, zderzył tam swoją nadwrażliwość z koniecznością zabijania. Pozdrawiam. |
dnia 19.10.2016 17:21
Sam bym kilka takich krecików zwrócił ziemi. W wierszu jest pokazany ulotny obraz życia, tak łatwo przerwać nić żywota zarówno kreta, jak i człowieka. Pozdrawiam. |
dnia 19.10.2016 18:12
Widać ogrodnik bajki ,, Krecik'' nie oglądał i jest głupi gdyż to stworzenie jest potrzebne w ekosystemie. Niby ludzie zeżarli jabłko z drzewa wiedzy a niestety niereformowalni są.
Ja mógłbym ludzi mordować hurtowo a zwierzaka mi szkoda.
Pozdr. |
dnia 19.10.2016 18:17
Devilu, dzięki za pochylenie się nad losem Krecika, ale z tym mordowaniem ludzi nie przesadzaj, poeci naprawiają świat inaczej... Pozdrawiam. |
dnia 19.10.2016 18:20
Zdzislawisie, dziękuję za poszerzenie kontekstu także na ludzi, zaczyna się od zwierzątka, a później wrażliwość nas opuszcza... Pozdrawiam. |
dnia 19.10.2016 18:32
Populacje zwierząt, to falowanie ilościowe praw przyrody. Nic nie jest constans. Współczesne przykłady w Polsce, to populacje: kormoranów, bobrów, dzików wilków...A wiersz jest o krecikach i napisany "od serca",
Autorka opisała sytuację biologiczną (i JEJ psychiczną) w pewnym ogródku i bez uogólnień globalnych i konieczności znajomości prawa. Jedynym (moim zdaniem) uogólnieniem jest JEJ LUDZKA wrażliwość, na sytuacje specyficzne dla innych ogródków , ze swoimi lokalnymi drzewami wiadomości (ostatnie słowa wiersza.
Serdecznie pozdrawiam |
dnia 19.10.2016 18:37
wiersz mi się bardzo podoba, a świadomą niechęć do pozbawiana życia czegokolwiek(prócz much i komarów i kleszczy) szczerze popieram.
zwłaszcza tytuł jest wiele mówiący.
pierwsza śmierć, nie mniej ważna jak pierwsza miłość.
ale też przypomniał mi się tak dowcip z dawnych lat.
do PGR-u wpada I sek. KW i wydaje dyspozycje:
- w sklepach mięsa nie ma, a tu wszędzie widzę świnie? jak to jest dyrektorze?
- ależ tow. sekretarzu, toż to maciory. będą się prosić.
- ubić, choćby i na kolanach błagały! |
dnia 19.10.2016 18:44
Kurtad41, dzięki, że zajrzałeś i podzieliłeś się uwagami o prawach przyrody. Mnie się podoba podejście buddystów do zwierząt, szanują każde, u nich to ma związek z wiarą w reinkarnację. Pozdrawiam.
Tonmaszu, cieszę się, że Ci się podoba. Świetnie zauważyłeś, że pierwsza śmierć ma równie wielkie znaczenie jak pierwsza miłość. Pozdrawiam. |
dnia 19.10.2016 22:09
Och, bardzo ponura ale i prawdziwa jest ta inicjacja. Spostrzec coś, co powoduje, że odtąd widzimy świat inaczej. I jest to obecność śmierci, cierpienia, które prędzej czy później odkrywa każdy. A z bezpowrotnością trzeba właśnie umieć się pogodzić. No i świetna puenta, doskonale podkreślająca temat wiersza. Pozdrawiam |
dnia 20.10.2016 04:03
Romku, dziękuję, że zatrzymałeś się nad tekstem i podzieliłeś się refleksjami. Pozdrawiam. |
dnia 20.10.2016 08:13
Na wyspie gdzie króliki nie mają naturalnych wrogów zdane są one na wyginięcie, krecik, takie dziwne stworzonko które ( u samicy ) posiada oba pierwszorzędowe narządy płciowe co za tym idzie nadmiar testosteronu, bardzo agresywne w kontakcie z osobnikiem płci męskiej który przez wrodzoną słabokrzepliwość krwi jest praktycznie skazany na śmierć po zapłodnieniu samicy, reasumując bajeczka dla sześciolatków to powyżej... |
dnia 20.10.2016 17:51
Frpgiszcze, nic takiego nie wiem o krecikach, o modliszkach, hienach- owszem, ale o kretach muszę wobec tego doczytać. Dla sześciolatków? Możesz tak myśleć, ale raczej sześciolatek nie dotarłby do sedna. A poza tym mamy pielęgnować w sobie dziecko, więc może i dla starszych dzieckiem podszytych... Pozdrawiam. |
dnia 21.10.2016 08:27
Wiele przede mną powiedziano na temat treści wiersza; rzeczywiście tytułowa inicjacja - pierwsze obcowanie ze śmiercią - podana w sposób interesujący. Skupię się więc tylko na stronie technicznej utworu.
Jednym uderzeniem - rozumiem, że chodziło Ci o uwypuklenie szybkości i prostoty zadania śmierci, ale dalej masz trzy i robi się zbyt matematycznie.
Różaniec kropli jest zbyt oklepany i zbyt patetyczny. Sądzę, że większe wrażenie wywarłyby zwyczajne krople.
Taka istota - tzn. mała, tak? A tu właśnie przydałaby się głębsza refleksja w typie: jak łatwo zadać śmierć.
W trzeciej zwrotce pojawia się zbyt wiele słów zaczynających się od nie.
Lokalne w puencie nie współgra z resztą, przywodzi na myśl administracyjne podziały.
Pozdrawiam, |
dnia 21.10.2016 12:23
Mariolo, dziękuję za wnikliwą analizę tekstu i merytoryczny komentarz. Matematyka uwypukla bezduszność śmierci. Różaniec jest celowy, bo otwiera kontekst modlitwy za zmarłych. Taką jest pojemne- mizerną, kruchą, delikatną, o aksamitnym futerku. Epitet lokalny nawiązuje do podziałów administracyjnych i właśnie tak ma umiejscawiać drzewa wiadomości. Jeszcze pomyślę nad Twoimi uwagami. Pozdrawiam. |
dnia 25.10.2016 11:14
Takie przeżycie może się odbić negatywnie na dziecku, albo i nie. Szkoła życia w obliczu śmierci zwierzątka. Dobry wiersz, pozdrawiam. Dorota-:) |
dnia 25.10.2016 19:38
Blondynko, dziękuję za wizytę i podzielenie się refleksjami. Pozdrawiam. |
|
|