Na balkonie usiadł ptaszek,
oglądam go z bliska.
Budzi zachwyt,bystro patrzy,
z poidełka wodą pryska.
Nie ląduje na posadzce.
nie zbiera małych ziarenek.
Ja na niego patrzę.
on śpiewa mi trele.
Czasem łyknie kroplę wody
by dla ciała ochłody
i dla starej duszy
czymś mnie jeszcze wzruszyć.
Gdy na lipach rozłożystych
siądzie jego wierna żona,
on skrzydełkami szybko zamacha,
wpadnie w jej ramiona.
Wśród zapachów kwiatów lipy
będą sobie grzecznie siedzieć.
On jej będzie opowiadał,
a co ja mam powiedzieć?
Dodane przez kusyl
dnia 26.08.2016 18:30 ˇ
5 Komentarzy ·
605 Czytań ·
|