Był weekend lipcowy, gorący, acz rześki,
lipy kończyły kwitnienie swym trybem,
rzepak- żywota okazywał resztki,
- gdy świat napawał się Szczytem.
Żrących na rowie krów, nikt nie chciał widzieć,
zresztą - jak świń, przy pustym korycie.
Łbem, w mur, barany tłukły jak co dzień,
a świat napawał się Szczytem.
Choć w Trybunale szambo wylało
i fetor niósł się na okolice,
aż w " Kamerunie" maski wkładano,
to świat napawał się Szczytem.
"Bestia" w Warszawie! - Widok niezwykły,
jak fragment filmu się przewija.
Lśni karoseria, okucie błyszczy,
podróżnych chroni pancerna szyba.
Prezydent Stanów- na Szczycie, w Polsce
przyrzeka, że krwi z nosa upuści,
tym, co chcą kicać Tu, jak po grządce,
lub za daleko w Polskę zapuścić.
Podskakujący - czując niemożność,
aż w roztargnieniu mrucząc, splunęli
i z aprobatą, niezbyt nadmierną
dla Szczytu, na dół lecąc - beknęli.
Po czym, po rozum poszli do głowy,
że - To Szczyt NATO! To nie Kasprowy!
Dodane przez viviana
dnia 10.07.2016 10:25 ˇ
2 Komentarzy ·
700 Czytań ·
|