przyspieszył tego dnia, gdy
zabrano nam uśmiech. nie wiem co -
szok czy strach pchnął wskazówki do przodu
nakręcał się sam. chciał zdążyć
zobaczyć zorzę polarną, uratować jeszcze
kilka kociaków, dojść do wniosku, że powiedzenie
pocałujcie mnie w dupę wszystkim fałszywym mordom
wcale nie wymaga odwagi, tak samo jak głośne myślenie:
nikt się tego nie nauczy, ale przecież każdy ma
wrodzony talent do umierania. i gnał, gnał
my czekaliśmy. pamiętam jak
rok temu przybiegł wymachując
wynikami. uśmiech i nie musimy już myśleć
na czarno wystarczyły, by niebo zrobiło się bardziej
siódme niż siódma wskazywana na tarczy - on pędził dalej -
nikt nie zauważył złego proroctwa, żadnych innych znaków
ale wszyscy słyszeli jak coś w nim pękło. i podłogi
pękały kolejno. spadliśmy z siódmego piętra
on został. nie wiem na którym
mówił coś o wyładowaniu, błędzie w prognozach
na otwartej dłoni nieruchomiały baterie
drgające jeszcze wskazówki
Dodane przez zorianna
dnia 05.06.2016 06:31 ˇ
18 Komentarzy ·
991 Czytań ·
|