Mój azyl powstaje - jestem budowniczym.
Źdźbła trzy melancholii, wspomnień okruch twardy,
szczypta gniewu i ...
marna nadzieja niepoparta niczym,
pełnią na budowie miasta mego warty.
Ogień namiętności zahartuje bramy
pospołu z łez ulewą, lodowatym wiatrem,
rozwieje strach uparty, oswoi świat nieznany.
Sen i ukojenie, w tym azylu znajdę.
Czujność odprowadzę na półkę z lalkami -
zwiedziona ułudą pancernego miasta.
Z ulgą odetchnę nie zauważając,
że mój wróg największy wewnątrz mnie wyrasta.
Dodane przez Parallel
dnia 15.05.2016 20:23 ˇ
11 Komentarzy ·
569 Czytań ·
|