Myśl z głodu zdychająca
Na wadze przybiera
Słowa zajadając
I ''tu i teraz'' ognik podskoczył
Lękliwie przeciągiem spłoszony
Kto przeciągnął?
On?
Sam światłem będąc
Ciemność unicestwiając
Ruszył cienie
Na zimnym ekranie malowideł z neolitu?
Czy wiatr?
Jak śmiał samego Lucyfera*
Dmąc od południa
W głąb jego królestwa
Na baczność postawić?
Nie rzecz w tym by światłość oskarżać
Że pętli dmuchnięcia się boi
Współpraca....
Śmiercią dla siebie ogień gorący
Gdy wiatr nie poniesie
Do pracy
trawiennej
Śmiertelnej -nie zagna
Leniwym ognikiem się staje
Marmur zimnym bywa
Wrogim nad wyraz
A może?
Skopany marzeniem
Rzeżbiarza natchnieniem
Ulega
Zamkniony postacią
Tak mężną i wielką
Rozgrzaną
Wieczną
Dodane przez nihil novi
dnia 01.08.2007 16:24 ˇ
5 Komentarzy ·
642 Czytań ·
|