I co z tego że jesteśmy tak codziennie nie do pary
dotykamy się z wzajemnością tymi samymi słowami
wymyślamy na zawołanie nowe początki nie żałując oddechów
by tylko raz związać koniec z końcem
mijamy się na zapalonych światłach
z przyzwyczajeniem gdzieś w zanadrzu na wszelki wypadek
każde z nas urwałoby się z łańcucha jak pies
chociaż czy musi się coś wydarzyć
żeby nie wrócić z podkulonym ogonem
i zagłaskać się na śmierć
definitywnie
Dodane przez sam53
dnia 18.03.2016 08:17 ˇ
15 Komentarzy ·
679 Czytań ·
|