Rozparcelowałem swój stan na cały dzień
Wieczorem przyszło mi umrzeć na linie
Wiszę i obserwuję porządek w chaosie lata
Z blaszanych dachów zaczęła ściekać noc
W przybliżeniu około północy
Poprzecinałem wszystkie pobliskie kable
W cyfrowych domach cyfrowy świat
Zmalał od miniaturyzacji
W śmietnikach roi się bomba biologiczna
Na chodnikach wydeptane przeznaczenie
Lśni w blasku neonówek
Odcięła mnie jesień
Bo nikt nie spojrzał w górę
Dodane przez cosac
dnia 29.07.2007 12:46 ˇ
9 Komentarzy ·
700 Czytań ·
|