Zosia uwielbiała zawody hippiczne
woltyżerkę i jazdę na oklep
bezdroża, lasy , rowy i manowce
nie były jej obce!
Podział dnia przy Zosi był więc ustalony.
Rano obrządek: mycie i staranne czesanie.
W południe szybka przejażdżka
po łące, na sianie.
Natomiast w nocy miała zwyczaj
przychodzenia nago,
o różnych porach
z pejczem i w ostrogach.
(Nie raz budziło mnie na oklep dosiąście)!
Lubiła ujeżdżać mnie bardzo powoli
z gracją, nadzwyczaj starannie.
Ceniąc precyzję kroku
i dokładność tempa.
W chwilach moich narowów
ostrogą nadając rytm stępa.
W bezsenne noce braliśmy
więc wiatr w zawody
z łatwością pokonując
przestrzenie hippicznej
ekstazy...
Była mi Amazonką
Lady Godivą
i Damą z szaleństwa
(naszego rodzimego miłośnika koni).
I choć do dzisiaj
noszę jeszcze ślady jej ostrogi
chętnie konia z Rzędem tej oddam
która Zofii nie ustąpi drogi!
Dodane przez Janusz Gierucki
dnia 10.02.2016 14:27 ˇ
9 Komentarzy ·
580 Czytań ·
|