Łamię szyfry podstępnej melancholii;
nie biorę odpowiedzialności za skutki
uboczne, nieprzerwane euforie.
Zszywam rozdarte myślenie nicią
chroniącą przed samookaleczeniem.
Upiję argumentami poczucie winy
bez przyczyny; odzyskaną niewinność
postawię do pionu.
Rozdwojenie jaźni sprowadzam
na drogę scalonej wyobraźni.
Oryginalnie znudzonym zamienię
chwilę w banalne urozmaicenie.
Wypożyczam na próbę czyste
sumienia w różnych odcieniach;
trudno potem wrócić do własnego
z oszlifowanego kamienia.
Dodane przez Irena Michalska
dnia 09.02.2016 11:33 ˇ
12 Komentarzy ·
766 Czytań ·
|