zbudowany przez ojca i syna
tuż przy lesie
naprzeciw krzywej sosny
gdy zawisła wiecha obok
przy ścianie zachodniej już szeleściły
dwie brzozy i wiśnia od podwórza
młode lilaki przy płocie
- by nie zabrakło miłości
w kuchni rozpalono ogień
zakwiliło życie
syn został ojcem
ojciec dziadkiem pierwszej wnusi
potem wnuk
wygasały fronty sześcioletniej pożogi
dom witał drugiego wnuka
dziecięce igry zagłuszały
słabnący pomruk koszmarnych lat
pierwsze nasadzenia
udane plony
lekcje muzyki
śpiew z akompaniamentem
przy piecu kaflowym dziadek
- weteran wielkiej wojny
okopy rysował wnukom
miliony na polach
niemoc maluczkich
cierpliwie wykańczał swoją starość
w pogodny sierpniowy dzień
odszedł
po latach w Wielki Czwartek
dobra nowina
wreszcie prawnuk
*
wnuki zaczęły nowe
już w swoich domach
tu coraz ciszej
szarzało
co jakiś czas w zasmuceniu ale z nadzieją
śpiewano Witaj Królowo
zmatowiałe okna
tynki popękane
przy płocie zdziczałe lilaki
nie ma krzywej sosny
nie ma lasu
opuszczony
z kompletem pustych ścian
czeka cierpliwie
na ofertę kupna
|