Działała na styku różnych barw,
silnie ze sobą skontrastowanych.
Nie czuła się najlepiej w monochromiach.
Unikała bieli,
i jej subtelnych odcieni.
Instynktownie trzymała się mocnych akcentów,
całkowicie zawierzając parom barw dopełniających.
A już ideałem, był dla niej dwugłos czarno-białych kreacji,
w histeryczno-filozoficznych pokazach organizowanych
na wybiegach tak dzisiaj modnych wszelakich - izmów,
które ją splątały w iście gordyjski węzeł.
A Aleksandra Macedońskiego ciągle jeszcze nie widać,
jakim by okiem szerokim nie sięgnąć,
na żadnym z czterech zamglonych horyzontów,
ogarniętych przez skośnookie stepy Złotej Ordy.
Dzisiaj pożegnaliśmy ją, łącząc się -
przy pomocy tańszego zamiennika jakim jest - interes
- w żalu z całą jej rodziną i ze wszystkimi bliskimi.
Niechaj spoczywa...
Dodane przez stawil
dnia 03.12.2015 07:58 ˇ
3 Komentarzy ·
624 Czytań ·
|