Dusza bez skrzydeł
usiadła na brzegu szpitalnego łóżka.
Wszystkie niewypowiedziane słowa
schowała pod poduszką.
Zostały tylko te, które raniły.
Umarłem pomiędzy jedną a drugą kroplówką.
Grzechy zawinięte w kolorowe papierki
zabrałem w podróż,
spakowane w szarej walizce.
Dobre uczynki
pochowali na skraju...
Głaz położyli.
Niech odpoczywa w pokoju.
Na stypie jedli i pili w milczeniu,
nie mieli wspomnień.
Po trzech dniach kamień znaleźli odrzucony
i grób pusty na skraju...
I tylko Bóg położył kwiaty.
Dodane przez amenita
dnia 02.12.2015 22:54 ˇ
5 Komentarzy ·
610 Czytań ·
|