Ciepło słońca sił dodaje na spacery wzywa
białoboczek spaceruje pogwizduje rzewnie
powiew wiosny czuje biedak rozczochrana grzywa
marzą mu się letnie figle aż chwilami blednie
Młodej trawie wiatr czuprynę zieloną tarmosi
w zeszłym roku był tu wiosną gdy patrzyła w chmury
modelował na dywanie wizerunek Zosi
w oczach błękit nieba widział i czuł zew natury
To że piękna z niej niewiasta powtarzać nie trzeba
zanurzony w gęste włosy zażywał rozkoszy
dla niej gotów jest uchylić nawet skrawek nieba
ale wszystko zgodnie z planem by lubej nie spłoszyć
Blask go zwabił wśród zieleni połyskuje cudnie
jakiś przedmiot leży w kępce aż doznał olśnienia
tu gdzie latem baraszkował z partnerka w południe
w zagłębieniu odciśniętym podczas uniesienia
Wziął do ręki wytarł zerknął zamruczał zdziwiony
nie możliwe żeby tutaj go wtedy zgubiła
cudny kolczyk połyskliwy wart niejednej żony
numer próby ma wybity sprawa jest zawiła
Bo nie miała nic na sobie jak dobrze pamięta
taki drobiazg wpada w oko to rzecz zrozumiała
słonko grzało ponad miarę ona wniebowzięta
pewnie w uszach i nie tylko zapewne coś miała
Pamięć kiepska choć w tych sprawach bardziej oblatany
Było miło rzecz to pewna finał odlotowy
lecz sklerozę ma tu zdrętwiał przysiadł załamany
gdy skojarzył kolczyk wypadł ale z ucha krowy
Dodane przez jaceksenior
dnia 24.05.2015 13:59 ˇ
2 Komentarzy ·
672 Czytań ·
|