teraz
kiedy wołania starych kazuistów nabierają szczególnej
intonacji, a parapet w obawie przed nieuniknionymi
opadami banału tandetnym rytmem stuka paznokciami
o meteorogramy skojarzeń, za oknem zaskakujący
wysyp ślimaczyc. daje się uchwycić nad wyraz
przyjemny dźwięk mlaskania opon odjeżdżającego
autobusu i widok ruchomych parasoli. stawiam więc
na szybie pałacyki własnego odbicia i potrafię
cieszyć się z każdej minuty spędzonej z lśnieniem
błękitnych katarakt. szukanie wyznań? ja widzę
oczekiwanie na szczerość czterech pór roku
i godziny. przecież pouczamy się wzajemnie.
karmimy razem gołębie.
Dodane przez Keront
dnia 14.07.2007 17:11 ˇ
7 Komentarzy ·
825 Czytań ·
|