Ja piję do Pana, do Pani
za Panią, a także za Pana
za życie, co przecież do bani
dziś wznoszę kieliszek szampana!
Ach, wróć! Spodlenie takowe,
co się umysłom wymyka
wnet spycha w tereny morowe
aż płonie od płynu ma grdyka
Bo ogień nie szampan podsyca
Nie trunek jak sen podniebienia
Ale najgorsza wszawica
Tępiąca nam zmysł powonienia
Bo ja teraz wino popijam
za grosze kupione za rogiem
A w sposób ten i czas zabijam,
i żywot swój, leżąc barłogiem...
Evviva l'arte rzecz chciałby
poeta zduszony chciwością
bo pieniądz za słowo dziś brałby,
co plącze mu sens z naiwnością
A co tam, niech żyje poezja!
Najbliższy mi akt krotochwili
A niechby to była herezja
To bez znaczenia w tej chwili...
Niechaj więc na niej dziś stanie
Wszak ona nam wszystkim jest dana
Ach, bracie, to będzie wezwanie...
Niech chwila zapowie się sama!
To wszystko stało się szybko
Jak pozbawione znaczenia
Tak w chwili się wino skończyło
i chwila przyniosła omdlenia
Co dalej? Czy ja mam pamiętać?!
Azaliż jam skrybą królewskim?
Po świecie się tylko pałętać
Tak, po padole kurewskim...
Zapytasz, a ci, co nie pili
Nie pili na zgubę ludzkości?
Wszak życia nie znają, ni chwili!
Ni lęku, ni źdźbła samotności
Nie piję do Pana, do Pani
Kielichem nie macham po niebie
Nie piję, że żywot do bani
Ja piję po prostu do siebie...
Dodane przez Besserwisser
dnia 12.01.2015 20:23 ˇ
7 Komentarzy ·
510 Czytań ·
|