między nami
rozdzierający się ranek
w przeraźliwy skowyt
nad nią dwóch
a ona pomiędzy
nawet nie przebiera nogami
bladość i róż
skóry na śniegu
stoi i kwiczy jak zwierzę
na środku
płaskim jak patelnia
podwórzu
ręka mężczyzny w szarej kurtce
śpieszy z pomocą
sile głosu
dramat to
nie trafić za pierwszym razem
długo nie wracam do okna
odkąd stało się
chyba
cicho
dom wewnątrz pozwala
zapomnieć
za płotem czyszczą łeb
coraz bliżej święta
Dodane przez eljen
dnia 30.12.2014 14:28 ˇ
6 Komentarzy ·
700 Czytań ·
|