|
dnia 02.12.2014 07:11
Ciekawa mieszanina smogu, alergenów, mgły i niosącego przez nią zagrożenia. Ładne przenikanie znaczeń. Czuje się gradację napięcia. Tylko "nakłuwa na szpikulec" mi nie pasuje. Polecam "Mgłę" Janusza Szubera. Pozdrawiam. |
dnia 02.12.2014 07:44
Czyżby poetka z Krakowa? :) |
dnia 02.12.2014 10:06
IZo, wspaniały wiersz :))).
Obserwacja jak przez lunetę :) |
dnia 02.12.2014 12:32
Opis oparty na sugestywnym obrazowaniu, zmetaforyzowany język. Słowem wiersz, jakich mało na tym portalu. Pozdrawiam |
dnia 02.12.2014 14:22
Szuber to Szuber a IZa jest IZą, której wiersze dopracowane, wysublimowane, kontrowersyjne niekiedy, psycholedicznie mroczne, częstokroć połyskujące metalicznymi barwami we wszystkich gamach oraz odcieniach granatu, aą wierszami niepowtarzalnymi, i równorzędnymi - podkreślam idąc wyłącznie za własnym wyczuciem - z wierszami Szubera.
Skończmy już wreszcie z programowym padaniem na kolana przed (u)znanymi! Jedni - nie mniej od nich wybitni - szczęścia podobnego (w doczesnym życiu) - nie mają, co nie znaczy, iż od tych "wybitnych" są gorsi. Gdyby nie nazwisko Dziadka i Ojca, to nie wiadomo jak potoczyłyby się losy sztandarowej poetki XX wieku Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej? Bo zapewne niejedna skromna, zazwyczaj prowincjonalna, pomimo że obdarzona wielorakimi talentami, nauczycielka, pozostawiała swój dorobek w szufladzie; obrazki pstrzyły muchy, pianino dostawało chrypki, by następnie podczas porządkowania, po odejściu Autorki, pożółkłe zeszyty trafiły do przepaścistych kaflowych pieców.
Z IZą może, choć nie musi, być podobnie... |
dnia 02.12.2014 16:36
Szuber to nie była bynajmniej przygana, tylko wskazanie na ujęcie tego samego motywu w zupełnie inny sposób, tam penetracja w głąb, tutaj spojrzenie na zewnątrz. A swoją drogą, może to właśnie Szuber jest tym docenianym jedynie przez A. Liberę i garstkę zwolenników... |
dnia 03.12.2014 08:10
Szuber, nie Szuber
metafory zbyt grube |
dnia 03.12.2014 08:38
Pierwsze dwie:) szczególnie. Nawet samodzielnie- lepiej. Dla mnie dzisiaj.pozdrawiam.Ola.:) |
dnia 03.12.2014 11:26
silva, poczytałam troszeczkę Janusza Szubera. No, jest coś co ewentualnie nas łączy...ale tylko troszeczkę:)
Ja nie mam promotora w postaci A. Libery...nie mam żadnego, a na szukanie już jest za późno.
nocny, nie, nie jestem z Krakowa a z zupełnie innej części Polski.
abirecka, dziękuję za przychylne słowa :)
Roman Rzucidło, cieszy mnie Twoje stwierdzenie, choć chyba nie zasłużyłam:)
adaszewski, dla jednych grube, dla innych w sam raz :)
Ola Cichy, dziękuję za czytanie i słowo.
Wszystkim dziękuję za czytanie i czas z moim słowem :) Pozdrawiam. |
dnia 03.12.2014 12:53
Moja (angielska) mgła jest tylko mokrawa, bywa, że chłodna. Tu, w wierszu nabiera cech ludzkich cech. Złowróżbnych...ciarki przechodzą.
Podoba mi się. Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 04.12.2014 17:25
ooo, jakby żywcem o naszym krakowskim smogu, Izo! To on powoduje, że my, mieszkający w mieście od pokoleń, jesteśmy swego rodzaju mutantami. Przybysze - chorują, dopóki się nie zaadatpują...Oj, poczytałam, mając z oknem mgłę jak ta lala! Pozdrawiam ciepło, Ewa |
dnia 04.12.2014 19:03
Krzysztofie, Ewo...okazuje się, że mgła, szczególnie jesienna, niesie przygnębienie, zimno i przydusza do gleby.
Nie ma to jak mgiełka letnia unosząca się nad łąką przy wschodzącym słońcu, ale na nią musimy jeszcze poczekać.
Serdecznie pozdrawiam:) |
dnia 05.12.2014 19:40
Bywa, że jesienne mgły opadając ukazują wiersze :-) |
|
|