odeszłaś niebem bez gwiazd
księżycową czarną nocą
pożegnałaś wspólne chwile
serce słabe na pół złamane
skulone słabe pogrzebałem
pokryłem piachem i nicością
rozszczepione uczucia emocje
targają mną po zimnym stromym
kosmosie
marzenia
nad jeziora brzegiem mały dom
sam w swojej głowie
siedzę przy tafli wody puszczam kaczki
w dłoni czerwony jak krew kamień
idę stąd ale dokąd na dworze ziąb
kolejny papieros tłumi myśli
koi zapomnienia
uspokaja drżenie rąk
okłamany
spopielała dusza jak żar wygasła
czas na rany uleczy noce nieprzespane
ile trzeba dni ile lat
jak kochać to cały świat
zburzyłaś mur
cegła po cegle budowałem
miałem nadzieję kochałem
umarłem na kilka lat
w oczach niewiadomy strach
w skrzynce kilka listów
w pustych kopertach słowa
już ich nie rozumiem
zapomniany okłamany
straciłem zaufanie
mam wiarę nadejdzie chwila
po latach spotkają się nasze dłonie
złączone spojrzenia
nieoderwane myśli w chorej głowie
przyznasz rację
za późno na kontemplację
Dodane przez jaropasztii
dnia 15.11.2014 00:48 ˇ
6 Komentarzy ·
472 Czytań ·
|