dnia 06.10.2014 13:51
...ale nostalgiczno - romantyczne...pozdrawiam :)...do baru też ;) |
dnia 06.10.2014 16:18
i gdy sam na świcie
to i boso po rosie
za echem jak za ukochaną
i jeszcze raz wsiadłbym na karuzelę
którą kręciłem bosy chłopiec
tekst nie po drodze - poza jednym skojarzeniem z nowelą Janusza Nasfetera...
Oj, żałuj Rudy żałuj, że nie poszedłeś z nami |
dnia 06.10.2014 17:10
"moknąć to tak jakby
rodzić się od nowa"
Podoba mi się. Reszta tym bardziej.
Pozdrawiam. |
dnia 06.10.2014 18:12
karuzela jest ok,
przekaz istotny,
pozdrawiam |
dnia 06.10.2014 18:20
Dawno dawno temu, gdy byłem jeszcze małym chłopcem, tak zaraz po pierwszej komunii świętej, w nowych butach poszedłem do wesołego miasteczka, które do mojego miasteczka przyjechało. A że była taka karuzela, na której, żeby się przejechać, trzeba było najpierw kilka razy ja pokręcić z innymi. Na boska wyglądałem trochę na biednego chłopca więc od razu właściciel karuzeli wziął mnie do roboty. Ale to były miłe chwile dzieciństwa, która tak mi się przypomniały.
Proszę Moderację o zmianę na świecie na o świcie |
dnia 06.10.2014 18:23
Pomimo wieku zawsze będziemy dziećmi. Są chwile gdy dopada nas nostalgia, zapominamy o całym świecie i niezależnie od tego co się dzieje wokół wyłączamy się aby choć na chwilę być tamtym. tak sobie pomyślałem a czy dobrze nie wiem. Z ostatnich wierszy jakie czytałem Twój jest moim zdaniem naprawdę wyjątkowy. Pozdrawiam serdecznie. |
dnia 06.10.2014 18:52
"chyba nigdy nie dorosnę
bo z dzieciaka jestem
chociaż czasami
to w garniturze i z krawatem
..."
I to jest piękna puenta męskiego życia :) |
dnia 07.10.2014 01:58
Ułożony dzieciak w tym wierszu, tylko czasem ta karuzela zawraca głowę. I wtedy moknąć trzeba, bo bez parasola. Ale sam na świecie i boso, za ukochaną. Rodzić się od nowa, chociaż czasem w garniturze i z krawatem. Tak mi się poplątały te słowa z wiersza. Pozdrawiam |
dnia 07.10.2014 06:54
Na boso i przy karuzeli... A ja byłem najbrzydszym chłopcem we wsi. To mialo swoje zalety - juz od Wielkanocy zaczynałem dostawać dodatkowe gratyfikacje - a to dwa jaja za dyngus, gdy inni jedno, a to cukierka czy choćby przyjaznego szturchańca pod żebro od gospodarza; nieadługo rozpoczynały swe kwitnienie wisnie i czareśnie, a i szpaki swe gniazda zapełniały szybko rosnącymi młodymi.
A jako najbrzydszy - najbardziej przez wszystkich pożądany byłem do tego, by, zająwszy miejsce na mocnej gałęzi, z dzwonkiem w ręku, szpaki odganiać.
Bo i te, przecież, wolały konsumpcję w sąsiedztwie bardziej wysublimowanych doznan wzrokowych. |
dnia 07.10.2014 11:33
cóż, czasem nie żałujemy tego, co za nami, choć staramy się "wtopić" w otoczenie, lecz staramy się tez "zachować siebie". I dobrze...Jest refleksja, Jędrzeju, a trzecia cząstka - wduwers - bardzo mi przypadła do gustu. Prosta, a jakże dająca do myślenia, jednakowoż...Pozdrawiam serdecznie, Ewa |
dnia 07.10.2014 13:09
Świetny tekst (już wiersz)!
Liryka w pięknej, męskiej odsłonie. Pierwsza zwrotka wybitna.
gratuluję i pozdrawiam C. |
dnia 07.10.2014 14:08
podoba mi się, bardzo dobre ;) |
dnia 08.10.2014 06:51
Dobre :) Pozdrawiam. Irga |
dnia 08.10.2014 09:56
Dziękuję, za przeczytanie i komentarze. Uważam, że wiersz raczej powinien budzić ludzkie namiętności i pobudzać ich do reakcji. Może nie zawsze idzie o tego króliczka prawdy, ale by tych prawd wciąż poszukiwać. Ale czasami jest tylko refleksją i ten taki jest.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie. |
dnia 08.10.2014 19:57
:) chłopięco-męsko. Ola. |
dnia 15.10.2014 12:13
Tak to już jest, że w miarę dojrzewania wracamy z sentymentem do dziecięcych lat. Dla mnie został z dzieciństwa malinowy zapach lata.
Piękne.Pozdrawiam. |