już dawno dopalone blade światło śliny
dzieli mnie na dwoje coraz słabszą śmiercią
sublokatorską, czynszową, ale w końcu własną
i na tą porę dobrze urządzoną
już krew spłoszona echem wczorajszego serca
ucieka z obiegu, po cichu na palcach
jakby się bała w usta nabranego nieba
jakby się bała w tym niebie uśpionego Boga
już dłonie z zimna pochowały we mnie
pod konarem żeber gwiazdy dawnych wiosen
każda z nich powoli wypala oddechem
modlitwę dla Ciebie
Dodane przez patron
dnia 07.07.2007 14:51 ˇ
5 Komentarzy ·
869 Czytań ·
|