"Survival"
12.09.XXXX.
Od kliku tygodni po zmroku nie zapalam świateł
do ciemności można się przyzwyczaić
15.10.XXXX.
Dokuczają mi bóle pleców od ciągłego sypiania w okopie
który wydrążyłem łyżeczką do herbaty między wanną, a kaloryferem
kładę się w ubraniu bo nigdy nie wiadomo
w środku której nocy trzeba będzie uciekać
Z okien niewiele widać
drut kolczasty, zasieki
tyle, że gołębi jakoś nie ma, nie srają
Świszczą kule, niektórzy upadają w biegu
jakby zapomnieli, że kabel zasilający jest zbyt krótki
potem ich zabierają wózkiem na mąkę
piekarze z zakładu przy ul. Modelarskiej
20.10.XXXX.
Dotarło do mnie, że ucieczka jest niemożliwa
zaminowano klatkę schodową i windę
na dno szybu wrzucono trupy
po których chodzą szczury
Zacząłem się modlić, Ojcze Nasz, Zdrowaś Maryjo
nad drzwiami kuchni jest krzyż po poprzednich lokatorach
chciałem go kiedyś zdjąć
15.11.XXXX.
Przyszli po Zawadzkiego, spod dwójki
nazwałem ich hamletami przez trupie czaszki na ramionach
nie wiem, kiedy przyjdą po mnie
i czy w ogóle?
Taka teraz szaruga, że pewnie zima niebawem
w powietrzu unosi się zapach palonych liści i ciał
pewien starszy mężczyzna ogrzewa sobie dłonie
siedząc przy krematoryjnym piecu
na wiadrze odwróconym do góry dnem
inni opowiadają historie z dzieciństwa, on tylko słucha, milczy
codziennie przed robotą wyciąga sztuczną szczękę
wkłada do szklanki z wodą
bo nie lubi jeść obiadu z umrzykami.
Dodane przez patron
dnia 27.08.2014 18:32 ˇ
6 Komentarzy ·
662 Czytań ·
|