Śmierć gonie, bo się pomylić musiała
Nie to życie w ramach żniw była mi zabrała
Gonie ją i muszę jej to wytłumaczyć
By ta Śmierć dla śmierci przestała coś znaczyć
Spieszę się, na horyzoncie widzę kosę
Słońce topi szkarłat nieba, moje nogi bose
Tylko słowo chce zamienić by przekonać, błagać
Życie moje przehandlować, jakoś się dogadać
Gonie ją, a rozpacz skrzydeł mi dodaje
Może uda mi się jeszcze i przekonam żalem
Biegnę, wiatr mi suszy oczy, piach smaga zwątpieniem
Coś się da na pewno zrobić, światłem przebić cienie
Doganiam w końcu, Ono się odwraca
Oddaj moje życie krzyczę!
- Taka moja praca.
|