Nagie ciała przybrane
w naszyjniki z muszelek.
Piasek - stopy łaskocze,
dmie gorący wiaterek.
Często spokój nad głową
burzy głośne kakadu,
albo w uszach wibruje
świst i gwizd bumerangów;
Bo tu zwyczaj jest taki,
sekret państwu ten zdradzę,
że w kangury i w strusie
rzuca się bumerangiem.
Czasem diabeł tasmański
długie zęby wyszczerzy,
to znów ryknie Pacyfik,
piana grzbiet swój najeży
I z odmętów wypłynie
na powierzchnię krokodyl;
Pyskiem piany nabije,
nim się na niej rozłoży.
Lecz się zdarza czasami,
ze gdzieś w Desert Park Centre
Aborygen przytuli
swoja Aborygenkę.
Lecz uprzedzam - ja Polka:
- Epizodem radosnym,
radze jednak przezornie,
apetytu nie ostrzyć.
Wszak śmiem sądzić najśmielej,
choć to mało przyjemne -
Wiosną, zimą, ni w lecie,
- nikt z was tam nie pojedzie!
Pozdrawiam Świątecznie z Sydney, a w Nowym Roku szczęścia na każdym kroku Czytelnikom moich wierszy życzę.
Dodane przez viviana
dnia 10.12.2013 03:27 ˇ
3 Komentarzy ·
506 Czytań ·
|