Listopadowa mgła a w niej same czarne ptaki
Dzięcioły zszarzały ze sroki spływa niebo
Na drodze leży martwy jeż nocny wędrowiec
widzę jego kolce i własne buty
w oparach świateł rannego autobusu
Śpieszę się bardziej niż on próbował
przechodząc na drugi brzeg drogi
Zostało tylko dziesięć minut
na zafastrygowanie pustki po jeżu
w tym połatanym krajobrazie
wiejskiej drogi z długą historią strat
Starczy na dwie tajemnice światła
żeby przypomnieć sobie
jak szarość zamienia się w srebro
przy odrobinie niskiego słońca
i jak szeleszczą umarłe osty w mroźnym wietrze
zanim nadejdzie biały dzień
Dodane przez helutta
dnia 18.11.2013 22:08 ˇ
8 Komentarzy ·
701 Czytań ·
|