pięćset tysięcy siedemdziesiąt pięć minut
minęło od bycia tam do bycia tutaj
zmiany osadzają się na szybach przywierają
do gałek ocznych
skraplając się w postaci płynnych kryształków soli zamazują obraz-szczypią
Pozbawione dotyku przedmioty z tam wracają w postaci pustych przestrzeni
ubytku materii którego nie można zasypać piaskiem i kamieniami
wiem że trzeba brzydzić się tym co było gardzić
z całych sił by zapomnieć o stracie
tu są te same latarnie bloki i autobusy
śmich odbija się głucho od studzienek kanalizacyjnych drży w przestrzeni
tam było dwie przecznice od tutaj zniknęło
zastąpione rachunkiem
ja minus on plus ty pomnożone przez ono
chodniki szorstkie od mrozu kaleczą stopy i kąciki ust
z każdym krokiem jesteś coraz bliżej zasysasz wdechy
twoja skóra wchłania tkankę poprzecznie prążkowaną pozostawiając cichy brak
słońce jakby na przekór codziennie wtacza się z łoskotem
rzucając ostre światło na wszystkie nie ma
Dodane przez mandragora
dnia 10.10.2013 18:54 ˇ
2 Komentarzy ·
477 Czytań ·
|