| 
 drugi bieg. dwieście metrów kamienistego podjazdu 
na przykościelny parking. dla mojego eskorta to mała 
 golgota  
 
potężna metalowa klamka; naciskam, masywne 
drzwi ani drgną. przyklejona kartka informuje- 
msze święte tylko w niedzielę. poniżej dopisek: 
można zamawiać śluby. dalej dziewięciocyfrowy numer  
 
wokół mnóstwo bogatego kamienia. kolory, wymyślne 
kształty, złocenia. moją uwagę skupiają te szare, spękane, 
które z pokorą chylą głowy. z trudem odczytuję napisy, 
daty- A.D tysiąc osiemset siódmy rok; stoję jak przyklejony 
w głowie narasta szum/a jesteśmy tu tylko dwoje/  
 
zamykam oczy, cofa się zegar. teraz wyraźnie słyszę 
szczęk szabel, huk dział. zapach prochu miesza się  
z zapachem końskiego potu. podnoszę ptasie pióro 
milknie zgiełk, mogę iść dalej 
 
nieco młodszy kamień. czas wskazuje tysiąc osiemset 
dwudziesty trzeci rok. żyła trzydzieści lat- mówi początek. 
na cokole figura pozbawiona głowy; prawa ręka na piersi 
trzymająca w dłoni gorejące serce. wracam do napisu- 
zatroskany mąż wraz z dziećmi proszą o westchnienie 
do Boga. już czas- usłyszałem, gdy powtórzyła głośniej 
 
jesteśmy przy aucie. u podnóży wzniesienia Pilica 
układa swą wstęgę. kształtem przypomina ogromną 
chrzcielnicę; ostatnie spojrzenie kieruję wysoko na  
krzyż wieńczący basztę kościoła Świętego Idziego 
zapalam silnik. żonie- obojgu nam udziela się  
bezwiedne westchnienie.   
 
Dodane przez  ka_rn_ak
dnia 09.09.2013 17:45 ˇ
7 Komentarzy ·
827 Czytań ·
  
 
 |