Niebo bez rysy
ojciec , który tylko patrzy
matka, która rodzi tylko trupy
larwopalczastymi dłońmi głaszcze
odwłokoowadzimi ustami całuje
rybionieświeże mięso potworków
tak czule, jak tylko matka potrafi
potem żałobnicy
drzewa o złamanych karkach
i ptaki stroszące pióra w letni dzień
pomiędzy zaś rytuał
kobiety przechodzące obojętnie
ale ostrożnie, po grząskiej ziemi
wszystko jak w szwajcarskim zegarku
upadanie trzykrotne
trzykrotne wypieranie się
jedyne czego można wówczas doświadczyć
to tunele bez Boga i światłość, która potem mija
ustępując odsłania mur, wysoki, z czerwonej cegły
na szczycie pokryty trawą
za murem stara huta, zamknięta, nieczynna
szkielety hal
i szczury
setki, tysiące
zawsze tam, gdzie ludzie
Dodane przez patron
dnia 25.07.2013 14:37 ˇ
2 Komentarzy ·
536 Czytań ·
|