Słyszę w nocy - kap, kap, kap...
Myślę sobie - kapie kran.
Idę szybko, by zakręcić.
Patrzę, a tam zjawa z ręki
do sedesu krew upuszcza.
Co ty robisz? - pytam zjawy
Chcesz ty mi się tu wykrwawić?
Patrzy smutna - widać słaba.
Pada obok na kolana.
Mówi - chyba zaraz skonam.
Jestem już taka zmęczona.
Widzisz - to twych przodków krew
co ginęli za tę ziemię, za mą godność
dobre imię, za mą wiarę i kulturę.
Do sedesu znowu - kap.
To był twojej babci brat.
W Syberii go rok głodzili,
Potem w końcu zastrzelili.
Każda kropla w bólu śmierć
w imię moje, na mą cześć.
Kto ty jesteś? - w końcu pytam
Dumna Rzeczypospolita.
Dodane przez Zmarszczka
dnia 16.03.2013 17:52 ˇ
3 Komentarzy ·
562 Czytań ·
|