sól całuje odbicie twarzy której niewidzi
na parapecie szamocze się ostatnia
kwadra kładzie srebrzysto-czarny aksamit
na linii cienia światło nalepia ćmy na szyby
zbłakane ptaki zdań lecą na oślep
z sufitu kapie ołów po ścianach burzy
co zrywa się celnie rzuconym kamykiem
lewe oko wstrzymuje sekundy prawe
rzuca koło ratunkowe odbija od okien
gorzkie żale kto bez winy splata węzeł
słowo po słowie w zamkniętym kręgu
na dnie okruch światła rozcieńcza mrok
zmień kontakt czas jest twórcą świata
leniwie spływają minuty nie zna drogi
pęknięta nić
Dodane przez Ryszard B
dnia 25.02.2013 00:36 ˇ
3 Komentarzy ·
814 Czytań ·
|