mam dwadzieścia cztery lata
niedługo dwadzieścia pięć
ocalałem prowadzony na rzeź
prowadzono mnie nie w mundurach gestapa
lecz prowadził mnie własny grzech...
i tego dnia miałem dwadzieścia dwa i miesięcy sześć
słowa mi drogie stawały się puste
niewdzięcznością bezdźwięczne
nawet budzące mnie usta
nie były lube mi wiecznie
mrok a z nim strach... przegrywanego życia
i nie musiałem patrzeć na zwierzęce obrazy
wypchane furgony nienawiścią po brzegi
wystarczył obraz własnej biedy
płynącej z egoizmu zarazy...
nie miałem pojęcia ile waży cnota
czułem jak ciąży występek
nie chciałem niczemu przeczyć
od tchórzostwa szukałem... ucieczki
szukałem nauczyciela i mistrza
miałem za sobą batalie z kantem heglem platonem
wspomniałem na Tego od Którego wzrok odwróciłem
i do Maryi zwróciłem swe serce
jak kiedyś głupi tak teraz gorliwy
radosny
bo przecież ocalony
"Z wierszy pisanych teraz" MM 1.2013
Dodane przez michalmm
dnia 14.01.2013 15:03 ˇ
5 Komentarzy ·
939 Czytań ·
|