|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: jestem częścią Ciebie (11) |
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 14.09.2012 20:32
(z upoważnienia)
Moje dziecko,
Może mnie nie znasz, ale Ja wiem o tobie wszystko
Wiem, kiedy siadasz i kiedy wstajesz
Znam twoje ścieżki.
Nawet włosy na twojej głowie są policzone.
Ponieważ zostałeś stworzony na Mój obraz.
We Mnie żyjesz, poruszasz się i jesteś.
Jesteś z Mojego rodu.
Znałem cię,jeszcze zanim się począłeś.
Wybrałem cię, gdy planowałem stworzenie świata.
Nie jesteś pomyłką, gdyż twoje dni zostały zapisane w Mojej księdze.
Wyznaczyłem dokładny czas twojego urodzenia i miejsce, gdzie będziesz mieszkał.
Cudownie cię stworzyłem
Ukształtowałem cię w łonie matki.
Byłem twoją podporą od urodzenia,pomocą twoją od łona matki twojej.
Mój obraz był przedstawiony niewłaściwie przez tych,którzy Mnie nie znają
Nie jestem oddalony i rozgniewany, ale pełen miłości.
Pragnę wylać na ciebie tę miłość.
Ponieważ jesteś moim dzieckiem, a Ja Twoim Ojcem.
Oferuję ci więcej,niż mógł dać twój ziemski ojciec.
Ponieważ jestem doskonałym Ojcem.
Każdy dobry dar, jaki otrzymujesz, pochodzi ode Mnie.
Ja o ciebie dbam i zaspokajam wszystkie twoje potrzeby.
Moje plany dotyczące twojej przyszłości zawsze wypełnione są nadzieją.
Ponieważ umiłowałem cię miłością wieczną
Moje myśli o tobie są niezliczone jak ziemia piasku na brzegu morza
Cieszę się tobą ze śpiewaniem.
Nigdy nie przestanę ci dobrze czynić.
Ponieważ jesteś moją drogocenną własnością.
Z całego serca i z całej duszy pragnę cię osadzić.
Chcę ci pokazać rzeczy wielkie i dziwne.
Jeśli będziesz Mnie szukał z całego serca znajdziesz Mnie.
Rozkoszuj się Mną, a dam ci, a dam ci, czego pragnie serce twoje.
Ponieważ to Ja daję tobie te pragnienia.
Mogę uczynić więcej, niż sobie wyobrażasz.
Ponieważ Ja jestem twoją największą zachętą.
Jestem także Ojcem,który pociesza cię we wszystkich twoich kłopotach.
Kiedy twoje serce złamane, jestem tobie bliski.
Tak jak pasterz niesie owcę, tak Ja noszę cię blisko Mojego serca.
Pewnego dnia otrę wszelką łzę z twoich oczu.
I zabiorę ból, jakiego doznałeś tu na ziemi.
Jestem twoim Ojcem i kocham cię tak, jak ukochałem Mojego Syna, Jezusa.
Ponieważ w Jezusie objawiła się Moja Miłość do ciebie.
On jest odbiciem Mojej Istoty.
Przyszedł pokazać ,że jestem za tobą, a nie przeciwko tobie.
Oraz powiedzieć że twoich grzechów nie liczę.
Jezus umarł, abyś mógł dostąpić pojednania.
Jego śmierć była najwyższym wyrazem Mojej Miłości do ciebie.
Oddałem wszystko co Kocham, żeby
zyskać twoją miłość.
Jeśli przyjmiesz Dar Mojego Syna, przyjmiesz Mnie.
Już nic nie oddzieli cię od Mojej Miłości.
Wróć do Domu, a Ja wydam w Niebie największe przyjęcie.
Zawsze byłem Ojcem i zawsze będę Ojcem.
Pytam cię:czy chcesz być Moim Dzieckiem?
Czekam na Ciebie.
*
Kocham Cię.
Twój Tato, Bóg Wszechmogący.
:) |
dnia 14.09.2012 21:05
januszek :)
no tak, teraz rozumiem dlaczego omijając z daleka kościół, On sam i tak przychodzi :) a Ty na pewno jestes księdzem :) albo ministrantem ;)
pozdro
:) |
dnia 15.09.2012 08:18
Sielankowo tu. O relacjach człowiek - Bóg chyba zbyt sielankowo moim zdaniem. Życie bowiem codziennie wnosi do tego typu obrazów bolesne korekty. Bardzo wielu ludzi jednak woli nie przyjmować do siebie realnego obrazu rzeczywistości - takiej jaka ona faktycznie jest. A bywa - dla nas ludzi - bardzo nieciekawa, czasem autentycznie przerażająca. Nie potrafię dostrzec dobroci Istoty mającej ponoć wszystko policzone i rzekomo myślącej o każdym człowieku z częstotliwością porównywalną do ilości ziarenek piasku na brzegu morza. Skoro tak, policzone ma pewnie równie precyzyjnie ilość włosów utraconych przez każdego chorego w wyniku antynowotworowych chemioterapii. I co? "Dobry Bóg" widzący wszystko tak doskonale i ponoć opiekujący się nami z takim zaangażowaniem i "miłością" w praktyce zostawia ludzi samych sobie z ich okropnymi cierpieniami. I jak mówią statystyki liczba takich straszliwych dramatów, jakimi są choroby nowotworowe i zgony na nie, mocno rośnie. Choćby w Polsce, tym jeszcze nadal bardzo katolickim - na tle innych - kraju, z którego pochodził papież Jan Paweł II, liczba zgonów z powodu raka wzrosła z 34.500 w 1963 r. do 86.443 w 2001 r. Mimo, że liczba ludności naszego katolickiego kraju zaczyna maleć, ilość tego typu zachorowań nadal ostro rośnie. A każde takie zachorowanie to - wiem to z bezpośrednich własnych doświadczeń - niesamowity dramat i ból dla chorego i jego - nie tak, jak Bóg - a naprawdę kochających go, bliskich. Jak wytłumaczyć sobie w ogóle takie choroby u dzieci? One przecież nikomu: ani ludziom, ani Bogu nie zdołały jeszcze niczym zawinić ani niczego złego uczynić? Jak można epatować się "dobrocią i miłością" Stwórcy, który jest tak doskonały, że wszystko wie i widzi los każdego z nas i który mimo to bedąc Wszechmogącym pozwala na istnienie w ogóle takich chorób i wszelkich innych skrajnych patologii? Przecież widząc te cierpienia tak wielu ukochanych ponoć przez niego ludzi, mógłby choć raz użyć swojej Wszechmocy i bez problemu wręcz natychmiastowo znaleźć choćby np. łagodniejsze sposoby odchodzenia z tego świata. Nie jestem więc w stanie uwierzyć ani w dobroć ani w miłość boską do nas - ludzi. W ogóle wolałbym potrafić zupełnie nie wierzyć w Jego istnienie. Definitywnie wykluczyć taką opcję, aby nie generować w sobie niepotrzebnie dodatkowo stresujących i zabierających cenny czas (mój i innych osób)destruktywnych emocji. Bo gdy myślę o Bogu jako o realnie istniejącej Istocie, zamiast mającego od Niego emanować Dobra, dostrzegam tylko wynikające z boskich zaniechań autentyczne Zło. Jego zdystansowanie wobec ludzkich losów w moim odczuciu daje się porównać (a właściwie znacznie przewyższa np. obojętność Stalina wobec losów Powstania Warszawskiego. I tu i tam - zero rzeczywistej pomocy. Przypuszczam, że coraz więcej ludzi dostrzega te sprawy jeśli nie całkiem, to choć nieco podobnie, do mnie. Stąd to coraz częściej wyrażane przez duchownych obawy przed religijnym zobojętnieniem na skalę masową. Mam więc takie przeczucie, że chyba jednak dojdzie kiedyś do burzy po której naa pewno nie wszystkie statki popłyną do Niego. Może nawet bardzo wiele od Niego na zawsze odpłynie? Zanosi się na taką burzę i z takim właśnie finałem, coraz bardziej. A kto wie, może znajdą się wśród ludzkiej rzeszy i tacy, którzy przyjąwszy do wiadomości, że są częścią Jego wyobrażą sobie, że są właśnie w trzewiach Stwórcy i zachowają się podobnie jak obce stwory znane z filmów z serii "ALIEN"?...
Choć relacje dość pokornej peelki z Bogiem robią wrażenie całkiem sympatycznych, trzeba zdawać sobie sprawę, że o Stwórcy w świecie współczesnym rozmaici ludzie zaczynają myśleć - może nie aż tak ostro jak tu powyżej - ale mimo wszystko, w coraz bardziej rozmaity sposób. Schemat Dobrego Pasterza i Jego owieczek bowiem po prostu nijak nie przystaje do rzeczywistości.
Takie refleksje wzbudził we mnie ten - niezły z poetyckiego punktu widzenia - wiersz. Przeczytawszy komentarz januszka poczułem potrzebę podzielenia się nimi w wyjątkowo szczery sposób.
Pozdrawiam. |
dnia 15.09.2012 09:51
O, jakie długie komentarze:).Januszek sprawił, że na mojej facjacie zakwitł życzliwy uśmiech:) Więc ja krótko - bardzo szczere i prawdziwe te wyznania peelki. Wewnętrzne dziecko zna drogę do Królestwa Niebieskiego. Ujęłaś mnie Twoim wierszem Autorko. Serdeczności ślę. |
dnia 15.09.2012 10:03
nitjer
tak jak w polityce, dopuszczalne są różne opcje, różne ugrupowania mają swoje racje, podobnie jest z wiarą w Boga. mamy różne wyznania, kościoły, ale najważniejsza jest osobista, intymna więź z Bogiem każdego człowieka, indywidualne poszukiwania tej najważniejszej osoby. a nasze pretensje (ba, nawet zbyt duże roszczenia, moim zdaniem) też należą do tych poszukiwań, do zadawania pytań i znajdowania odpowiedzi, choć proces szukania i poznawania Boga trwa całe życie. nie można poznać Go w jeden dzień (podobnie jak człowieka), ale można zakochać się i wtedy żadne argumenty, nawet takie jak Twoje, nie mają wielkiego znaczenia. cokolwiek Bóg zrobi, i tak będzie dobrze, a wszelkie zło najczęściej jest źródłem ludzkiej niedoskonałości i głupoty. to, że statystyki zachorowań na raka rosną, świadczy o naszej służbie zdrowia, jak również o tym, że człowiek nigdy nie będzie w stanie ułożyć sobie dobrze życia czy własnej śmierci bez pomocy Boga.
peelka też tak idealnie w wierszu, czy w tekście jak wolą niektórzy, nie wierzy. sądzę, że za dużo w niej wahań, a jednocześnie tytuł mówi sam za siebie :) i weź tu bądź mądry :) peelka jest za bardzo zakochana i w związku z tym nie przyjmuje Twoich argumentów, aczkolwiek one są uzasadnione, ale zbyt ogólne, nie osobiste. a miłość jest jednak bardzo osobista, mimo tego, co przynosi nam rzeczywistość. po prostu jest, i nic na to nie poradzisz :) a jeśli inni myślą inaczej, niech piszą o tym wiersze, wszak mamy demokrację myśli, czynu i słowa.
dziękuję Ci bardzo za głos :)
pozdrawiam |
dnia 15.09.2012 10:14
Bogdan Piątek
wewnętrzne dziecko wie, że warto iść za dzwoneczkami, które dzwonią, a dzwonią przyjemnie :) no, ale jeszcze jest zwierzę... :P nie widać?
dziękuję, pozdrawiam |
dnia 15.09.2012 10:25
Szklaneczko - dzwoneczki posiadam na mojej czapie błazeńskiej). Lwicę widać i poznać po pazurach:). Elza z afrykańskiego buszu? Nie busz to w Ameryce rządził. I nie (j)eden. Raj był, a w nim Adam i Ewa. Adam rzekł do Ewy jesteś z goła niepoetycka, załóż coś:). A Ewa na to, a figę, z liścia chcesz?:) Zrywaj się, albo jabłko, a damie i nago do twarzy... E, mieszają mi się bajki, czapka się uaktywniła, dzwoń dzwoneczku:), serdecznie:) |
dnia 15.09.2012 10:55
Bogdanie :)
uwzględnię te dzwoneczki w innym cyklu :) o ile sprostam zadaniu :) |
dnia 15.09.2012 15:04
Mądrze piszesz Szklanko. Tak. Usiłujemy odszyfrować sobie Stwórcę odgadywać sens Jego postępowania przez całe nasze życie. Ale bywają takie bolesne dni, takie chwile, że w jednym momencie zaczynamy realnie i mocno odczuwać te wszystkie żale i pretensje, które Ty uznajesz za przesadzone. Każdy ma oczywiście prawo po swojemu poznawać i oceniać Boga, a także ukazywać innym swoje relacje czy podjęcie prób budowania więzi z Nim. I nikt nikomu nie ma prawa zabraniać oceniania Go w sposób zarówno bardzo pozytywny, jak i negatywny. To, że można się zakochać w Bogu i dlatego właśnie być impregnowanym na przesłanki rozumowe oraz te płynące ze szczególnie gorzkich doświadczeń, to interesujące i warte zastanowienia wyjaśnienie. Mimo wszystko jakoś łatwiej mogę wyobrazić sobie zakochanie się w pełnym życia mężczyźnie do którego pasuje określenie "młody bóg" niż w samym niesamowicie tajemniczym Bogu, którego zrządzenia często stoją w zupełnej sprzeczności z przejawianą przez ludzi logiką i ich oczekiwaniami. Jemu zresztą przypisuje się predyspozycje do miłości ojcowskiej, a nie do odwzajemniania afektów zniewalająco zauroczonych Nim kobiet :) Ale przecież nie jestem telepatą i żadne myśli czy uczucia Pana Boga nie są mi znane. Nie mogę więc niczego z góry - a precyzyjniej mówiąc: z tego ziemskiego padołu - wykluczać ;) |
dnia 15.09.2012 17:28
nitjer :)
zakochanie w sensie przenośnym :) nie dosłownym :) wiadomo, że inaczej kocha się rodziców, inaczej mężczyznę, dziecko i zupełnie inaczej Boga. a jak poznać Boga, żeby nie był taki tajemniczy? na pewno wiesz :) warto zejść z piedestału pretensji i nieustannych żali (to musi być niesamowicie nudne dla Stwórcy) i spojrzeć z innego wymiaru, bo podobnopokorne cielę dwie matki ssie :) a w teorii poznania podobno są 3 prawdy: Święta prowda, Tyż prowda i Gówno prowda. ciekawe do której kategorii można zaliczyć pretensje do Boga? |
dnia 15.09.2012 17:42
Szklanka (?) - pudło , a byłem:
dam podpowiedź (nie-swoim cytatem)
"Kapłanem jestem co sprawuje
misterium życia w groźbie śmierci
prze de mną życie w źdźbłach faluje
i śmierć pod kosą zbożem chrzęści
śmierć, która przecież daje życie
w odwiecznym prawie przemijania
gdy zegar słońca na zenicie
w dzień, księżyc w nocy czas wydzwania
mnie ......... to jest dane
życia i śmierci być kapłanem." |
dnia 15.09.2012 18:22
Szklanka; nitjer (wtrącając się do dyskusji)
powyższy tekst (z upoważnienia) znalazłem w książce pt.:"Moje życie jest cudem" są to dzienniki Igi Hedwing( i wspomnienia najbliższych) napisane i spisane przez Dorotę Wolanin zacytuję kilka zdań z wprowadzenia:"(o książce jest w internecie)
Igaznajduje się już w niewyobrażalnym świecie po jasnej stronie Światła. .... Obecność Igi jest bardziej namacalna niż innych ludzi, którzy są obok i rzekomo "żyją". Tacy ludzie jak Iga nigdy nie odchodzą do końca. Wszystkie ludzkie sprawy są wypełnione nimi po brzegi. Czasem zrywają tamy ziemskiej bezradności, by wlać nadzieję w skostniałe serca bezwolnych ludzi W tym celu zostawiła swoje dzienniki ... O jej życiu pełnym Życia."(pogrubienie moje)
Rozumiem Cię nitjer. Sam zostałem zaskoczony mukowiscydozą (syn) w Polsce około 1500 i 'przymuszony 'do pokory i szukaniu co to: prowda - (wg. określeń szklanki) A tekst , który zamieściłem jest wyborem cytatów ze ST. i N. Testamentu
skorowidz do listu Boga Ojca
Ps.139,1; Ps.139,2; Ps.139,3; Mt 10,29-31; 1Mojż.1,27; Dz 17,28; Dz.17,28; Jr.1,4-5; Ef.1,11-12; Ps.139 15-16; Dz.17,26; Ps.139,14; Ps.139,13; Ps.71,6Jn.8, 41-44; 1Jn.4,16; 1Jn.3,1; 1Jn.3,1; Mt.7,11; Mt.5,48Jak.1,17; Mt.6,31-33; Jr.29,11; Jr.31,3; Ps.139,17-18; Sof.3,17; Jr.32,40; 2Mojż.19,5; jr.32,41; Jr.33,3; 5Mojż.4,29; Ps.37,2Flp.2,13; Ef.3,20; 2Tes.2,16-172Kor.1,3-4Ps.34,18; Iż.40,11; Obj.21,3-4; Obj.21,3-4; Jn.17,26; Jn.17,26; Hbr.1,3; Rz.8,31; 2Kor.5,18-19; 2Kor.5,18-19; Jn.4,10; Rz.8,31-32; 1Jn.2,23; Rz.8,38-39; Łk.15,17; Ef.3,14-15; Jn.1,12-13; Łk.15,11-32
*
pozdrawiam serdecznie. |
dnia 15.09.2012 18:24
Szklanko :) Myślę, że to powiedzenie o pokorności i ssaniu dzięki niej dwóch matek dotyczy tylko relacji pomiędzy ludźmi. A co do kategorii poznania, Ty przeczuwam, że zaliczysz je do tej ostatniej z trzech wymienionych :) Ja myślę, że po trochu pasują one do każdej. Czy są nudne dlań te pretensje? Raczej moralnie co najmniej kłopotliwe. W przypdku niejednego człowieka wywołaby jakieś odruchy sumienia, a potem wynikające z nich adekwatne działania. No choćby dyskretnego podsunięcia ludziom absolutnie skutecznego antidotum na dzisiątkującego ich raka. W przypadku Boga odpowiedzią bedzie jednak całkowite milczenie. Żeby dostrzec Go z innej perspektywy i w zupełnie innym świetle, faktycznie trzba byłoby przenieść się w inny wymiar. Ale nie zostały mi dane zdolności przenoszenia się w wymiary inne, poza tymi w których przyszło egzystować. Nie wiem więc zupełnie jak się w owe inne wymiary przemieścić. Ale jedno już wiem na pewno: najwyższy czas przestać Ciebie dalej tym wszystkim zanudzać ;) |
dnia 15.09.2012 18:46
a księga hioba
że się wtrącę
poza tematem oczy wiście
może tam jest odpowiedź
;)
chociaż wątpię |
dnia 15.09.2012 19:09
nitjer
Kiedy biesy tańczyły we mnie wydawałem się sobie aniołem.
:)
ale tak nie ma :) musisz zobaczyć biesy, żeby zrozumieć drugi wymiar :)
nie zanudzasz mnie, nigdy.
aleksanderulissestor
tam na pewno jest odpowiedź, w całej rozciągłości, ale kto lubi to czytać? ;)
januszek
prowda, to nie moje określenie. ostatnio rzadko słucham kazań, bo jestem zbyt wymagającym słuchaczem, ale prowda Tischnera jest godna uwagi. może dotrę do dzienników Igi. |
dnia 15.09.2012 19:12
januszku. Zajrzę do dzienników Igi Hedwing. To może być b. ciekawa lektura. Dzięki za wyrażone zrozumienie dla moich tu kontrowersyjnych wywodów. Współczuję z powodu dziecka. W dalszej rodzinie mojej żony zdarzyła się ta fatalnie rokująca i w przebiegu bardzo dolegliwa choroba. Orientuję się więc co ona oznacza. Powinienem podziwiać ludzi, którzy mimo tak ciężkich doświadczeń życiowych potrafią nadal wierzyć i pokładać nadzieję w właśnie Bogu. A jednak nie potrafię nadawać na tych samych falach co oni. Dla mnie oznaką prawdziwej miłości do drugiej istoty jest tylko gotowość i udzielenie wszelkiej możliwej pomocy. Zwłaszcza gdy ma się tak wszechogromne możliwości. Chyba nigdy nie będę potrafił zmienić swoich kryteriów rozpoznawania prawdziwego dobra i miłości...
No, ale zmykam już. Obiecałem bowiem tutaj zupełnie niedawno, że nie będę dalej zanudzać :) |
dnia 15.09.2012 19:27
Szklanko :) Zobaczyć biesy okiem w nic nie uzbrojonym :) To byłoby ciekawe doświadczenie dla kogoś kto skłonny jest wierzyć tylko w to, co pokazują mędrców szkiełka. Do zobaczenia biesów najbardziej potrzebna jest chyba wyobraźnia. Podobno ją mam. Może więc kiedyś tam się uda? ;) Fajnie, że jednak pozostałaś zainteresowana tym co tutaj piszę :) |
dnia 15.09.2012 19:30
nitjer
czasami najlepsza pomoc to zesłanie cierpienia. dlaczego? ano dlatego właśnie, że diamenty oszlifowane stają się brylantami. ktoś spoza elity może tego nie zrozumieć? :) kłaniam się |
dnia 15.09.2012 19:37
aleksanderulisestor
księga hioba wg.ST. niekoniecznie ale "Hiob" Karola Wojtyły bardziej.
pozdr. |
dnia 15.09.2012 20:40
januszek
a propos hioba
wolę oryginał niż społeczną naukę
do oryginału mam podejście krytyczne
do snk mam podejście b.krytyczne
:) |
dnia 16.09.2012 03:42
stworzyłeś mnie na swój obraz panie
mniemam w każdym aspekcie
za co więc każesz mnie zwątpieniem
w swoją doskonałość i powiedz w końcu
jak dobry ojciec synowi czy z Twoich
jestem lędźwi czy tylko bękartem
pozdrawiam |
dnia 16.09.2012 09:03
też tak mam ;) dobry wiersz, czółkiem :) |
dnia 16.09.2012 15:32
sterany
sami każemy siebie zwątpieniem
a jeśli ktoś czuję się bękartem
winien poprosić o usynowienie
pozdrawiam
kasiaballou
tak masz? dziękuję za wpis, bo już zwątpiłam czy ktoś o wierszu w ogóle się wypowie :)
pozdrawiam |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 25
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|