Bywa w tańcu jak motylek lilijek,
patrzy za trzy siódma. Minęła
godzina roztrwonionych słów.
Cisza i ciepło snu sprawia, że
z małej roślinki rosną łąki,
pola złote i gdzieś w niej
rośnie.
Zostawiłam dla smaku trochę
łez jak Titanic, płacze kiedy
toń robi się głęboka, brakuje
tchu gdzieś pogubiły się
imiona wielkich miłości,
a ci, co cienko przędą idą
od końca, coraz bliżej
jestem.
Tutaj w historii zaczyna
przypływać ciepłe powietrze,
wymalowane w malinowe derenie.
Jak dziś wielkim czy małym krokiem
będę trwała gdzieś w braku odpowiedzi.
W wystawionej na sprzedaż cyrkonii.
Tam mała kropla, początek,
Pierwszy oddech.
Dodane przez Beata Czajkowska
dnia 30.06.2012 14:59 ˇ
5 Komentarzy ·
618 Czytań ·
|