Dosyć już gwiazd, gwiazdeczek i celebrytów.
Wciąż trwa noc. Rośnie las i mgła na rozwietrze.
Przyjdą, nie przyjdą. Nocą gęstnieje mrok.
W końcu mu powiedziała: coś się wydarzy.
A co mogłoby się zdarzyć? Chyba tylko wojna.
I wyszedł. Zamknął drzwi. A tam mrok i mróz
Odeszła. W domu, we śnie. Niby spokojna śmierć.
Porzuciła słowa, by wejść między łąki,
gdzie wiosną sklonuje się słońce.
A gdy wybuchnie z milczenia utka wyspę
i wtedy spadnie śnieg. Rozbieli złote łąki.
Ta pieśń jest drzazgą, gdzieś w niej tkwi.
Nie cichnie, bo niby dlaczego miałaby cichnąć,
skoro strach dręczy zwiotczałe powieki
Przyjdą albo nie.
Domofon milczy.
Dodane przez timbuku
dnia 17.03.2012 08:41 ˇ
8 Komentarzy ·
716 Czytań ·
|