W bluzce przez którą światło tworzyło
taaakie cienie, że skóra cierpła.
Czy coś się zdarzyło?
Kroki wskazywały ulicę, o której dawno nie pisałem.
Chciałem zagubić się, zapomnieć i iść,
wgryźć się w metal, smakować.
Gdzie mija cię krawędź na której siedzi matka zuchwałość?
Jest ścieżka, którą chodziłem szukając ciszy,
samotnie, w porywach wiatru szło się.
Tworzyłem nogami arabeski i pragnąłem
mieć jakiś pomost, między tym g d z i e ś,
a miejscem g d z i e stoisz.
I w tej bluzce chciałem zatopić ręce.
Swoje myśli topiłem nad Wisłą, paląc jednego za drugim,
wyrywałem włosy i trawę, kołysał wiatr.
Później widziałem cię jeszcze raz,
w koszu niosłaś słowa o brzmieniu mego dziecka.
Dodane przez salq
dnia 20.05.2007 20:51 ˇ
12 Komentarzy ·
689 Czytań ·
|