dzień w którym szaleństwo bierze górę nie wyróżnia się
ten sam rytm odmierzający czas jak szarą gamę dźwięków
czerstwe niebo krojone w kawałki łokieć po łokciu fastryga
brunatne palce białej niechęci przypadkowe siedliska oczu
kto cię osądzi Amy kiedy porozjeżdżali się już wszyscy
mówią stan agonalny co oni tam mogą wiedzieć no co
pływamy jak ryby do góry brzuchami słońca odbite w łuskach
do twarzy nam w tym śpiewie ptaków latem idziemy dalej dalej
aż na wydmy
.
Dodane przez Silvio_bez_koni
dnia 20.08.2011 11:39 ˇ
10 Komentarzy ·
776 Czytań ·
|