|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: divoká šárka |
|
|
szliśmy trzymając się mocno za ręce, ja lekko spięty, a ty uśmiechnięta;
divoká šárka już w barwach jesieni, a dla nas wiosny niezwykły początek,
drugi rok w pradze tak pięknie otwarty, gwarna stołówka ogłuszona ciszą,
jakiej nie było tu nigdy, dopóki nie zobaczyli czerwonej sukienki,
biodra tańczyły i piersi tańczyły w rytm egzotycznej, drapieżnej melodii;
z wahaniem weszłaś, wszystko poczerniało w poświacie gładkiej, hebanowej skóry,
umilkły noże, widelce ucichły, zaniemówili rozgadani czesi -
párky v rohliku stygły zawstydzone, gdy przepływałaś między stolikami;
spuściłaś głowę zaniepokojona drażniącą ciszą, obnażana wzrokiem
gromady samców, którym ciekła ślina na myśl o kształtach okrytych niedbale;
ślepy przypadek a może los szczęsny - stanęłaś za mną, nie miałaś wyboru:
byłem ostatni, lecz dla ciebie pierwszy i jako pierwszy poczułem twój zapach,
pociągający jak nieznane baśnie - wdychalem ostry aromat korzeni,
zmysły zagrały jak mistrz sarasate na stradivarim w jedynym koncercie,
nigdy nie śniłem o takim doznaniu, nieśmiały dotyk znalazł moje ramię
je suis fall, et vous? zapytałaś cicho, język okoniem stanął w wysuszonym
gardle, nie umiał prostych słów odnaleźć, miotał się, plątał, atakował wargi,
w końcu wyplułem imię, chyba trudne, więc wymyśliłem inne, łatwe całkiem;
przy stole razem, dziwnie blisko siebie, uśmiechałaś się - zęby takie białe,
że mleko przy nich szare się wydało jak szary byłby węgiel na tle twarzy;
wybrzeże kości słoniowej odległe, zapach tęsknoty rozwiewany wiatrem
i blade słońce nad placem wacława - jan nepomucen nie dziwił się wcale
złączonym dłoniom - nigredo albedo wiążą się w tyglu, alchemik zrozumie
krzywe spojrzenia gawiedzi, nie palą, my coraz bliżej, choć tyle nas dzieli;
czy kość słoniowa cynamonem pachnie? pytałem czarnych włosów białą dłonią,
dobrze wiedziałem - bez woni, bez smaku i taka chłodna pod palącym słońcem;
on ne peut pas dire tu la femme avant passer la nuit avec elle * - pamiętam,
szepnęłaś w metrze niepewnie, z uśmiechem, choć po imieniu zawsze ci mówiłem,
ciepłym oddechem moją twarz musnęłaś, poczułem bliskość, pragnąłem być z tobą
tak jak ty ze mną - metro dojeżdżało, końcowa stacja, dzień już z wolna szarzał;
było pogodnie, podjechał nasz tramwaj - divoká šárka zapraszała ciszą
i ławka w głębi parku, wokół drzewa dumkę szumiały dla dwojga, o dwojgu
wtulonych w siebie po zachodzie słońca - serpents veneneux!** - krzyknąłem do ciebie -
żart niewybredny, czesi wszystkie zjedli, namiętność czy lęk sprawiły, że nagle
świat zawirował, sam w ramiona nam wpadł , szalona chwila, gdy biel w czerń wrastała;
smak,, zapach, dotyk - w niemym kontredansie byliśmy razem a z nami świat cały,
gorący, szorstki język szukał wrażeń, błądził po ciele w zachłannej pieszczocie,
splecione nogi bluszczowi podobne, ciekawe dłonie szukały odważnie,
usta wilgotne, oddane, namiętne wziąć chciały wszystko i dać jeszcze więcej -
raz tylko później wróciło wzruszenie, gdy inne pieszcząc piersi, byłem z tobą;
misja skończona, musiałaś wyjechać - abidżan czekał i brudne uliczki,
dostałem kartkę: fall już z nami nie ma - wiem, byłaś ze mną w šárce na ławeczce
*nie należy mówić ty do kobiety, dopóki nie spędzilo się z nią nocy
** jadowite węże
Dodane przez wiese
dnia 07.08.2011 09:01 ˇ
18 Komentarzy ·
1174 Czytań ·
|
|
|
|
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 07.08.2011 09:05
dla tych, którym słów za dużo,
wersja poddana kurtyzacji
wyrwałem asfalta
wzięłem go do szarki
była trzech piw warta
i rumu dwie ćwiartki |
dnia 07.08.2011 10:10
Na prośbę Autora dokonałem trzech drobnych korekt:
1) w drugiej zwrotce, w pierwszym wersie - umieściłem "z wahaniem"
zamiast "niepewnie"
2) w szóstej strofce - usunąłem niepotrzebnie powtórzone "elle"
3) w czwartym wersie siódmej strofy usunąłem zaimek "to"
Pozdrawiam. |
dnia 07.08.2011 10:13
:) |
dnia 07.08.2011 11:04
Nie zebrałęm jeszcze wszystkich przemyśleń, ale ja na to patrzę dość przyjaznym okiem. Co mnie wzrusza, a niekoniecznie powala na łopatki, wyraża się poprzez szczerość emocji. Spokojne i stonowane, choć ty zapewne uważasz, że jest miejscami ostre i napięte. Jednak wrażliwość peela wobec kobiet łagodzi wszystkie zabiegi udramatyzowania tej randki. |
dnia 07.08.2011 12:31
wolałbym krótszy |
dnia 07.08.2011 14:52
z przyjemnością przeczytałem- niezwykłe zauroczenie. |
dnia 07.08.2011 15:53
Czy peel wie, że najseksowniejszą czarnoskórą pięknością ogłoszono Halle Berry? Czyżby Fall była jeszcze piękniejsza?
Przeczytałam z przyjemnością i coś przeszyło mnie na wskroś. Może to końcowa fraza: fall już z nami nie ma. Wyczuwam tu jakąś prawdziwą historią pod szyldem: śmierć nadejdzie jutro; piękny choć trudny związek, w który uwikłało się dwoje ludzi. Trochę jakby spod pióra Fleminga. Obraz bardzo plastyczny, przekonywujący. Potrafisz w jednym tekście podeprzeć się patosem, liryzmem i realizmem. Pięknie oddajesz emocje. Brawo za bogactwo języka. |
dnia 07.08.2011 16:42
no, no, Wiese, czy Peel odczuwał taką samą pasję podczas migawkowego spotkania z hebanowa pieknością, jak Autor opisując je? I czy ono na prawdę się zdarzyło, czy tylko jest to marzenie, fantazja? Hmmm? Aaaa, co by nie było, ładne jest, przynajmniej dla mnie...Pozdrowieńka ciepłe posyłam, Ewa
ps.
a ta wersja skrócona - to taki trochę zgrzyt po szkle wobec wersji pełniej...Hej, hej... |
dnia 07.08.2011 17:51
jesli o mnie chodzi, slow nie bylo za duzo, "analizowalam" z przyjemnoscia kazde slowo, a wersja podana kurtyzacji bardzo mnie rozbawila :) |
dnia 07.08.2011 18:02
Wiersz przyjemnie się czyta. Peel przekonuje do siebie subtelnością i delikatnością słów użytych do uwiecznienia tak pociągających wspomnień.
Pozdrawiam. |
dnia 07.08.2011 18:08
czarujesz słowami , czarujesz...strach się bać ;)))))))))))))))) |
dnia 07.08.2011 18:40
Lubię czytać to, co piszesz. Pozdrawiam. Irga |
dnia 08.08.2011 04:55
Rarytasik, pozazdroscić, co by było dalej, gdyby tow. Dubczek uczelni nie rozwalił? Może doktorat? Może, eh...
Wielkie hej, Idzi |
dnia 08.08.2011 16:35
Dużo, ale warto przeczytać. Dobra i ciekawa poezja. Ładnie operujesz słowem. |
dnia 08.08.2011 19:09
w sumie O.K. :) - chociaż zastanawiam się czy nie sprzedać tego tekstu jako prozę poetycką. Pozdrawiam. |
dnia 08.08.2011 20:52
No egzotyka karkołomna:)
Laska nebeska i abidżanka:) I trzy języki.
Płynie ta ballada, wartko:) |
dnia 09.08.2011 07:45
zaczytałam się wiese :)
co prawda początkowo przeraziła mnie objętość ale warto było :)
pozdrawiam |
dnia 10.08.2011 16:19
bardzo Wam dziękuję za czas poświęcony;
to faktycznie dość długi tekst, ale mi fajnie
się czytał :) więc sądziłem, ze i Was nie zabije :)
Paweł
nie, nie szukam ostrości i napięcia w tym tekście, on jest łagodny
i nostalgiczny z założenia, przypomniałem sobie coś ważnego
i tak to wspomnienie sprzed lat przeszło dwudziestu opisałem
oen
zdarzają mi się krótsze; vide pierwszy komentarz, mojego autorstwa :)
ale obiecuję, specjalnie dla Ciebie w niedzielę wkleję krótszy :)
Robert
jeśli uznasz układ 2 x 11 ze średniówką za charakterystyczny dla prozy,
to o.k., bronił się nie będę :) a w ogóle próbując pisać w zasadzie
nie zastanawiam się nad klasyfikacją, dla mnie ważne jest, by coś mówiło :)
było mi przyjemnie poznać Wasze odczucia, dzięki raz jeszcze |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 33
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|