idę na dworzec, najpierw ulicą pod
górę, dalej przez rynek na ukos,
jeszcze tylko dwa zakręty, już jestem.
połączenie kolejowe zlikwidowano,
tory rozebrano na złom, podkłady
na opał, w budynku dworca, mieszkania.
on trwa na piętrze, mówi: czasem w nocy
słyszę dudnienia lokomotywy,
gwar ludzi, trzaski zamykanych drzwi.
tłusty kumulus jak sum lub kumpel
błękitu, sunie w senne przedpołudnie
niedzieli, w sumie nic ciekawego.
Dodane przez woka ketjof
dnia 13.07.2011 10:32 ˇ
12 Komentarzy ·
1058 Czytań ·
|