| Przedwojenna kamienica:w głębi podwórza niebieska kapliczka,,
 jeszcze z powstania.
 przed nią ludzie modlili się,
 żeby bomby przestały trafiać.
 
 Głos starca zmieszany ze zgrzytem jego maszyny:
 "Ostrzę nożyczki, noże",
 w tle muzyka katarynki.
 Dzieciaki rzucają z okien drobne pieniądze,
 kaleka z sutereny płacze -
 znowu upokorzenie.
 
 Matki pośpiesznie siekają kotlety.
 Kiedy ojcowie wrócą,
 trzeba podać im kapcie i obiad.
 
 Idziemy z mamą na targ,
 "tylko we dwie",
 ja z obtartym kolanem -
 kupić mi sukienkę.
 
 Spławik taty w zmarszczonej wodzie
 tuż przy tamie
 już tyle razy się zanurzał,
 mój - wcale.
 Złapałam w końcu jakąś rybkę
 zbyt maleńką,
 by warto ją było
 nawlec na wiklinową witkę
 i zanieść babci na kolację.
 
 Pamiętam tyle -
 mogę ci dać wspomnienie.
 Obca z przyzwyczajenia,
 ani chcę, ani potrafię
 dzielić z kimś mego losu:
 jest zbyt trudny.
 
 I tak wygrałam najlepszy:
 bliskość nagłą i tak oczywistą,
 miłość, w której ciało nie przeszkadza -
 to uśmiech.
 
 Ale boli, bo mam tylko chwile.
 
Dodane przez annadoraczynska 
dnia 26.06.2011 17:32 ˇ
9 Komentarzy ·
996 Czytań ·
   |