Nie muszę wiedzieć i nie muszę pisać.
Ważne bym wiarę w ciebie miał niezmąconą
i statystując z halabardą - na scenie,
był pewny, kiedy i w którą zejść mam stronę.
Wiem, że główna rola nie jest mi pisana.
I wcale już do niej nie tęsknię - niestety.
Ważne, bym błądzić nie musiał do rana,
by i tak jedyne drzwi wyłamać - do toalety.
Są ludzie pewni siebie, a więc szczęśliwi i bogaci.
Światem na swym małym palcu, jak na osi kręcą.
Mnie przypisana śmierć, nie wprost - na raty.
Przez ułomności - nawet bogactwa mnie nie nęcą.
I chociaż postawy też nie mam chwalebnej,
ani w gwiazdach zapisanej nawet boskiej obietnicy,
nie wyjątkowy, siebie i ciebie - niepewny.
W przytułku dla statystów skończę, albo na ulicy.
Spłynę rynsztokiem, nie wprost i nie od razu,
niewyważony żadną znaną i nadludzką miarą,
bez żalu i chyba może nawet - bez urazy
gdzieś tam, gdzie pewnie nie trzeba już wiary.
11062011
Dodane przez Kristoforus
dnia 12.06.2011 20:21 ˇ
6 Komentarzy ·
666 Czytań ·
|