najbardziej letni byliśmy w letnie dni
grzejąc się po porankach spakowanych
w śpiwory. od spodu wrastała w nie ziemia,
przepastny las i resztki naszych dzieci,
cichych i grzecznych zakazanych owoców.
noce zagrzewały do walki, potem studziły zapały,
gasiły zapałki, kradły zapalniczki.
pewnie mogliśmy z łatwością je podnieść,
jednak w głowie brzmiało "nie baw się ogniem!"
teraz w nagrodę za posłuszeństwo
bóg ma nas zapewne na końcu języka.
Dodane przez Miranda Noname
dnia 24.05.2011 17:51 ˇ
8 Komentarzy ·
798 Czytań ·
|