|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: to tylko (po)wiem |
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 13.05.2011 21:21
podoba się :)
jest w tym jakaś czułość :)
pozdrawiam |
dnia 13.05.2011 21:25
nie jestem z pochu mniejsza z tym |
dnia 13.05.2011 21:39
powstałaś
i przy każdym ruchu
zawsze w coś się obracasz
pozwól patrzeć
pozdr:-) |
dnia 13.05.2011 21:57
Roso :) Jakoś tak cieplej mi się zrobiło po przeczytaniu o Twoich wrażeniach. Dziękuję :)
Stanleyu. Ty pewnie chciałeś mi przypomnieć, że w 80% z (lanej?) wody się składasz. Wybacz, ale jakoś dziś tak się złożyło, że proch wydał mi się lepszym niż taka woda materiałem do wiersza. Ale mniejsza z tym :) Dzięki za zajrzenie.
J&J. Twoja jeszcze bardziej skumulowana wersja może lepiej dotrzeć do części czytelników. Ta moja - mniej okrojona - na razie mnie osobiście odpowiada nieco bardziej. Za Twój fajny i zręczny mix wszakże szczerze wdzięczny jestem.
Pozdrawiam Was serdecznie. |
dnia 14.05.2011 05:08
nitjerze, oczywiście, że Twoja wersja. Powiedziałeś tylko tyle i aż tyle. Nie trzeba niczego dodawać, niczego usuwać (moim zdaniem, naturalnie). Zamyśliłam się. A o to przecież chodzi. Pozdrawiam serdecznie. Irga |
dnia 14.05.2011 06:21
nasza wieczna tęsknota za tym, by stać się czymś więcej, niż ten proch, którym byliśmy i jesteśmy? Tak odczytałam, i zamyśliłam się. Pozdrawiam serdecznie, Ewa |
dnia 14.05.2011 09:44
Nawias do wywalenia- wielki wybuch- ciekawym nośnikiem emocjonalnym, ale w innym kontekście bym wykorzystania.
A Może to tylko zbyt bliska odleglośc od" ruchu' -wybuchu?
w każdym razie- do dopracowania ;)
miłego ;) |
dnia 14.05.2011 09:46
tytuł: z prochu powstałaś
i przy każdym
najmniejszym ruchu
zawsze w coś innego
się obracasz
więc pozwól
patrzeć dalej
;) |
dnia 14.05.2011 09:47
turbinka dla poruszenia wyobraźni,
pozdrawiam;) |
dnia 14.05.2011 09:58
Nawet najmniejszy ruch motyla może spowodować kataklizm na drugim końcu świata.
Z proch powstałaś...
Podoba się bardzo. |
dnia 14.05.2011 10:23
leosia ma rację - motyl siadł na lont, naraz jak...! w efekcie powstał wiersz, i to dobry:), pozdrawiam. |
dnia 14.05.2011 13:11
fajny wiersz, pozdrawiam serdecznie. |
dnia 14.05.2011 16:04
bardzo fajny, taki liryczny jednakże z Twoim ulubionym akcentem.
pozdrawiam. |
dnia 14.05.2011 16:33
IRGO :) Miło mi, że opowiedziałaś się za moją wersją. Jest mi zdecydowanie najbliższa. I cieszę się, że tak wiele z niej odczytałaś.
Ewo :) Tak mi się jakoś zdaje, że ta nadzieja jest w nas wpisana od zarania dziejów. Wszak mówi się nam już od wielu stuleci, żeśmy stworzeni na podobieństwo Boga. Niemal odruchowo więc bardzo pragniemy się do tej doskonalszej od nas Istoty upodobnić: być jak on nieśmiertelnymi, mogącymi (już teraz) kreować nowe organiczne byty, a kiedyś (co wygląda dość prawdopodobnie) może nawet całe światy. To dla mnie niemała satysfakcja, że ten wiersz tak właśnie odczytałaś i że wzbudził on w Tobie potrzebę ogólniejszych wykraczających nieco poza naszą codzienność przemyśleń.
Bożeno :) Cenię sobie Twoje zdanie i szczerą - doskonale wiem, że wypływającą z jak najlepszych pobudek - chęć zrekonstruowania mojego tekstu, ale tym razem chyba posłucham IRGI i nic nie będę zmieniał. Nawiasy wydają mi się być użyte sensownie i we właściwych miejscach. Rekwizyt kosmiczny z pierwszej cząstki - w moim mniemaniu - poszerza przekaz i nie wydaje mi się niespójny z resztą. Zahaczam nim o zasadę antropiczną, o domniemywaną często przez ludzi nauki i religii celowość naszego istnienia w uniwersum. Kosmologowie i teologowie od czasu sformułowania teorii Wielkiego Wybuchu często poszukują i bywa, że dość skutecznie znajdują wspólny mianownik w swych rozmyślaniach o początkach wszystkiego. Aby przedstawić to w formie przystępnej, pociągającej i czytelnej postanowiłem wykorzystać kobietę :) Tyle tylko, że wolałem uformować ją sobie zamiast z żebra z innego, ale równie znanego z religijnych wierzeń i przekazów materiału zwanego prochem. Materiału takiego, który czytelnikowi skojarzy się z pojęciami zarówno ze sfery nauki i religii. Dlatego tak trudno porzucić mi ten wydobyty z obszarów kosmologii rekwizyt. Liczę na Twoją wyrozumiałość w stosunku do mojego dzisiejszego uporu ;) A za poświęcenie czasu na opracowanie swojej wersji powyższego utworu bardzo Ci dziękuję. Lubię czytać inne wersje swoich tekstów. Sam też nieraz przedstawiam swoje wersje czyichś wierszy. Całkiem zręczna ta Twoja wyszła i gdyby nie moja wewnętrzna silna potrzeba utrzymania pełni przekazu, pewnie skłonny byłbym rozważyć dużo bardziej na serio dokonanie cięć i zmian w myśl Twoich sugestii.
Bols :) Świetnie, że ta turbinka zdołała Twoją wyobraźnię uruchomić. Dzięki za ważną dla mnie informację o tym skutecznym rozruchu ;)
Leosiu :) Tak. Wszyscy musimy uważać na każdy - nawet najdrobniejszy - ruch. Otrzymać możliwość patrzenia dalej - zarówno w sensie zasięgu przestrzennego, jak i czasowego.
Bogdanie :) Ten wiersz (ale tylko do pewnego stopnia) zainspirowany został nową hipotezą przedstawioną tutaj:
http://kopalniawiedzy.pl/Wielki-Wybuch-wszechswiat-wymiary-Dejan-Stojkovic-LISA-LHC-13038.html
Skoro w pierwszych momentach trwania Wszechświat miałby posiadać tylko jeden wymiar (czyli jedynie długość) mnie odruchowo skojarzył się z zapalonym lontem ;) I pomyślałem, że gdy ów lont dopalił się do końca, dopiero wtedy doszło do Wielkiego Wybuchu na pełną skalę - w sytuacji gdy tych wymiarów było już ciut więcej niż jeden ;) Swoją drogą to jednak smutne, że choć bardzo chcemy być doskonali i potężni jak Bóg/bogowie nadal tak mało wiemy o początkach, które w końcu wykreowały nasze zaistnienie.
Marylo :) Fajnie, że wiersz w Twoim guście. Napisałem go - tak zupełnie spontanicznie - wczoraj przed północą i niemal od razu po napisaniu wysłałem. Tym bardziej więc cieszę się, że się podoba :)
Natalio :) Super, że i Tobie się spodobał! A tego typu akcenty u mnie często bywają chyba nieuniknione. Są rezultatem moich codziennych lektur. Poszukiwań prawdy o tym jakie czynniki zadecydowały o zaistnieniu naszym i miejsca w którym zaistnieliśmy. Jak do tego wszystkiego doszło? I o tym ku czemu nasz świat w megaskali zmierza. Jak się rozpoczął, jak rozwija i jaki będzie jego kres? I czy ktoś oprócz nas zaprząta sobie tym jeszcze głowę (lub jakąś inną część swojego organizmu służącą do myślenia :)
Pozdrawiam Was wszystkich bardzo ciepło, wiosennie, serdecznie :))) |
dnia 14.05.2011 16:39
Witaj, czytam bez tego, co w nawiasie i bardzo mi pasuje na dziś. Myślę, że czułość, o której wspomniała Rosa i mnie wyłania się z tekstu. Pozdrawiam serdecznie:) |
dnia 14.05.2011 17:10
Diani :) Mimo, że czytasz bez tego co w nawiasie, Twój pełen sympatycznych fluidów cieplutki odbiór bardzo mnie cieszy. Z lektury wielu Twoich wierszy wyczuwam podobieństwo nie tylko naszych poetyk, ale i czegoś więcej ;)
Serdeczności :)) |
dnia 14.05.2011 17:30
Pokrewieństwo dusz? ;) Miło mi, że tak uważasz, może coś w tym jest... Pozdr.:) |
dnia 14.05.2011 17:40
Odgadłaś ;) Na pewno więc coś w tym jest ;) |
dnia 14.05.2011 17:40
ktos tu jest maly piroman fascynat albo bomberman ;D
podziwia uchy-wybuchy
poki to nie lej po bombie, to jest pewnie co podziwiac
zaufam - wierze
pozdrawiam
;) |
dnia 14.05.2011 18:27
To już nie pierwszy autora, w którym fizyka służy sugestywnemu ukazaniu tego, co dzieje się między dwojgiem.
Puenta - rozczuliła:) |
dnia 14.05.2011 19:36
z prochu... i tak dalej
mnie ciekawi co innego. Pytanie małe, problemik błahy.
Wszyscy podobnie jak wszystkie układy ulegamy entropii
jaką więc mamy pewność że to nie obiekt a obserwator
przy każdym
najmniejszym ruchu
zawsze w coś innego
się obraca
zmiany perspektywy wliczając w to
czas który biegnie sobie lekkim truchtem
powoduje że tak naprawdę nie ma
punktu odniesienia chyba że umiemy
zatrzymać wszechświat
ale jak mówią mądre głowy będzie wtedy
Nowy Wybuch,
nowy proch
i całkiem inna bajka
pozdrawiam |
dnia 14.05.2011 20:49
Rodi. "Bombermanem" mimo tutejszych lontowych skojarzeń raczej nie jestem. A fascynatem poszukiwań prawdy o największych tajemnicach naszego zaistnienia - owszem :)
Sykomoro :) Jak najbardziej - zdarzały mi się podobne teksty. Przypuszczam, że tworzeniu skojarzeniowych ścieżek umożliwiających takie właśnie pisanie sprzyja moje zazwyczaj silne zaangażowanie emocjonalne zarówno w kontakty z bliskimi sobie osobami, jak i to ujawniane w moich uporczywych dążeniach do maksymalnego zgłębienia intrygujących tajemnic Natury. Podobna skala odczuwania w obu tych sferach powoduje ich nieuchronne wymieszanie. Wtedy składowe wydawałoby się, że odległych skojarzeń potrafią znaleźć bardzo blisko siebie i wspólnie zaistnieć w jakiejś fajnej frazie :) Bardzom rad z tak przyjemnego dla mnie odbioru puenty :)
Sterany :) Interesująca uwaga. Możemy tu śmiało dopuścić ewentualność mylnego zinterpretowania rzeczywistości przez peela. Istotnie decydować o tym może przede wszystkim położenie punktu z którego on obserwuje oraz interpretuje zastaną rzeczywistość, stopień daleko idącej entropii, a dodatkowo także zawodność jego zmysłów (zwłaszcza wzroku) tak częsta przecież przy czułych kontaktach z płcią odmienną ;) Biorąc to wszystko pod uwagę uważam, że innej relacji od tej tu powyżej zapisanej on przedstawić nie mógł ;) A wracając do poważniejszego tonu: Niektórzy z filozofów skłonni są dopuszczać, że cokolwiek zrodzi się w umyśle ludzkim prędzej czy później doczeka się realizacji. Nie wykluczyliby oni zapewne, że w pewnym momencie i urzeczywistnienie idei "zatrzymać wszechświat" nie okaże się mrzonką jedynie. Jeżeli tkwi ziarno prawdy w powiedzeniu, że zostaliśmy "stworzeni na obraz i podobieństwo Wszechmogącego" owo ziarno wzejdzie, wyda owoce i będziemy mieli ten nowy proch potrzebny do wykreowania owej całkiem innej bajki.
Dziękuję Wam za poczytanie i ciekawe uwagi.
Pozdrawiam wszystkich bardzo ciepło w ten jakże przyjemny pogodny wieczór :))) |
dnia 14.05.2011 21:57
Jest dobrze, jednak wyciąłbym tego z nawiasu.
Pozdrawiam najserdeczniej JJ |
dnia 15.05.2011 06:44
Czytając ujmuję o "tego użytego",
"z prochu
z Wielkiego Wybuchu
powstałaś"
- nie wiem dlaczego, wydaje mi się to oczywiste, że z prochu, że to prowadzi do Wielkiego Wybuchu, a potem nie oczywiste, bo proch, kurz, pył i proch jako materiał wybuchowy nie oznacza tych samych skojarzeń, może dlatego wyrażenie "tego użytego" staje się dla mnie trudne, rozprasza mnie zamiast skupiać. |
dnia 15.05.2011 07:32
obserwując narodziny gwiazdy
śledzę wielką niewiadomą;
aż boję się patrzeć,
choć patrzeć pozwalasz
hey |
dnia 15.05.2011 09:57
Ciepły wiersz, na tak.
Pozdrawiam
:) |
dnia 15.05.2011 10:04
g&g. To cięcie uznaję za wskazane. Słówko "tego" dodałem do pierwotnej wersji, która się bez niego obywała. I zaraz po dodaniu go miałem wątpliwości. Ty je powiększyłeś więc zmiany tej wkrótce dokonam.
ElminCrudo :) Dalszej obecności "Użytego" w przeciwieństwie do "tego" skłonny jestem bronić. Trudno mi znaleźć w tej chwili mogące Cię w pełni przekonać argumenty. Intuicja podpowiada mi, że
"z prochu
(użytego do Wielkiego Wybuchu)
powstałaś"
lepiej brzmi niż
"z prochu
z Wielkiego Wybuchu
powstałaś"
Ale to przecież subiektywne odczucie i niekoniecznie muszę mieć rację. Podejrzewam, że pewnie części czytelników bardziej będzie odpowiadała Twoja, a innej - moja opcja tego fragmentu tekstu. W sytuacji utrzymujących się pomiędzy czytelnikami różnic zdań co do konkretnych fragmentów trudno jest autorowi podjąć szybkie i jakieś tak bardziej dalej idące decyzje o cięciach. A tą pokrętność skojarzeń prochowo- kurzowo- pyłowych można (przy dobrych chęciach :) potraktować jako wierne odbicie niepełnego i nadal dość mętnego stanu naszej wiedzy o Prapoczątku.
Wiese. Wielkie niewiadome są wyzwaniem dla naszej natury. Nie możemy powstrzymać się od śledzenia i wpatrywania się w nie. Nasza ciekawość przezwycięża w takich chwilach nawet największy strach. Jeśli Betelgeza czy Eta Carinae wybuchną jako supernowe (a może się to zdarzyć już jutro, a najpóźniej za milion lat) na pewno wszyscy, choć autentycznie z duszą na ramieniu wpatrywalibyśmy w te konające gwiazdy widoczne na naszym ziemskim niebie w tym momencie tak, jak Księżyc - czyli nawet w dzień. Podobnie wpatrywali się w niebo w 1054 r. Chińczycy gdy umierała tam gwiazda, której pozostałością jest tak niespokojna do dziś Mgławica Krab. Zostawili nam zapiski o jej niezwykłym blasku sprzed prawie tysiąca lat. Ludzka ciekawość pozwoliła to wydarzenie obejrzeć i zarejestrować. Ludzkiej zaś uporczywej dociekliwości zawdzięczamy, że po tych dziesięciu wiekach zaczęliśmy rozumieć co się tam wydarzyło i co może - niewykluczone, że wkrótce - przydarzyć się tym tysiąckrotnie większym od Słońca - Betelgezie czy Ecie Carinae. Człowiek od zarania swoich dziejów patrzył i będzie zawsze spogladał w niebo. Raz z nadzieją. Raz z obawą. Z przyzwoleniem. I bez niego też. Bo jak to zauważył Ralph Waldo Emerson "Niebo stanowi chleb powszedni dla naszych oczu". Bez tego chleba powszedniego chyba bardzo niewiele udałoby nam się dostrzec. Patrz więc :)
Bogusiu :) Bardzo mi miło, że tak ciepło i pozytywnie ten wiersz odbierasz :)
Serdecznie Was pozdrawiam :))) |
dnia 15.05.2011 21:42
;) |
dnia 17.05.2011 15:42
To jest perełka. I tytuł wielce przekorny:) Podoba mi się ten przekaz słowny, gratuluję. Pozdrawiam również:))) |
dnia 19.05.2011 08:56
Blondynko, sympatycznie zakręcona Ósemko :) Bardzo mi przyjemnie czytać Twoje słowa o tym tekście. Serdecznie dziękuję za nie oraz za gratulacje.
Pozdrawiam wiosennie :) |
dnia 22.05.2011 23:00
Jest w tym wierszu taka delikatność i ostrożność i taki szacunek.
Pozdrawiam |
dnia 17.09.2011 08:02
no i znowu tu wracam |
dnia 21.09.2011 06:43
- esencjonalnie... refleksyjnie:):):)
- wszyscy gonimy za takimi myślami:) - tylko niektórym dane jest je dogonić i oswoić w słowa....
- pozdrawiam serdecznie. |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 21
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|