Kawka zeskoczyła z szarego odrapanego muru prosto w moje serce.
Kojarzę świat w podziałach: przed i po katastrofie niemal nuklearnej.
Z miłości dałam się wywlec w sam środek okropnego zadupia,
wierząc, że bure mury tuż za oknem i sąsiedztwo,
szukające w każdej bramie drobnych na piwo.
nie przeszkodzą w osiągnięciu zbiorowego katharsis w towarzystwie
całkiem inteligentnego, przeciętnie przystojnego mężczyzny,
strasznego gaduły. Każda noc była za krótka,
by omówić pasjonujące aspekty wspólnej egzystencji,
dlatego moje prorocze sny urywały się przed czasem.
Każdorazowo kończyły się w chwili,
gdy uroczysty pan mówił:
aż do śmierci.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam ,
że chodzi o moją śmierć.
Dodane przez Rosa
dnia 26.03.2011 20:19 ˇ
10 Komentarzy ·
719 Czytań ·
|