na wzgórzu Montmartre bielą się kopuły
z trawertynu - najładniej gdy świeci słońce
z ich szczytów mógłbyś zobaczyć miasto na trzydzieści
kilometrów - gdybyś wcześniej pokonał jedną ze wstążek
schodów na których przysiadają zwiedzający
tutaj czas sączy się przez zielone skórki
liści - ziemia odpłaca męczennikom o których nikt już nie pamięta
ogrody i ławeczki podglądają miłosne zdarzenia
ludzi którym zaszumiało trochę w głowie
a bazylika modli się szaro-czarnym chórkiem ptaków
rozsiadłych na murach w stylu romańsko-bizantyjskim
paryżanom spowszechniała trochę - wolą rozbawione
kafejki gdzie stuk kieliszków przypominałby -
lecz nie przypomina - dźwięk Savoyarde z ogromnym
sercem które wybije na alarm kiedy to większe
pęknie z żalu od ludzkiej niewdzięczności
Dodane przez alouette
dnia 07.03.2011 23:04 ˇ
6 Komentarzy ·
747 Czytań ·
|