za blisko podszedł i obraz wyszedł przymglony
głosem przyciężkim podstarzałego już aktora
do tyłu krzyknął reżyser i na to hasło rzucili się
wszyscy jak na komendę milicjanta z lizakiem
dziecięcym na ulicy w deszczowy poranek
ona już nie wiedziała gdzie ma położyć rękę
komu podać komu odmówić pocałunek na łożu
autostrady zagubionej w tłumie paparazzich
od siedmiu dni wyczekujących ostatniego ujęcia
i wyszedł człowiek-słoń beznamiętni ludzie
patrzyli dookoła mętnym wzrokiem i tylko
reżyser krzyczał ogniu, krocz za mną
Dodane przez gosia kosmosia
dnia 27.02.2011 13:38 ˇ
4 Komentarzy ·
625 Czytań ·
|