Kwiecień się powtarza.
Deszczysko szepcze do
uszu zalotne farmazony.
Ono opływa wszystkie
kanały zimowych łez.
Na znak protestu
wykrzyczy: cicho-sza!
Ja, rok w rok delektuję
się stukaniem o rynnę i...
Po raz n-ty recytuję
wiersze dla dzieci.
Lubię ten o wietrze.
Widzisz.
Dzień przed Wielkanocą
poszedłem na spacer
po starszej z łąk.
Rozumiesz - tej starszej,
dla starszych.
To wizyta w rodzinnym mieście,
a tam...tylko wspomnienia!
Nawet chwilami
zatrzymywałem się
po dmuchawiec.
Podczas spaceru,
zrobiłem też kilka
twardych kroków
ku...brudnej rzece.
Usiadłem na scenie, by
wyśpiewać coroczne refreny.
Tu sceną był pień pękniętego
drzewa.
Ono pękło kilka kwietniów
temu, dzieląc rzekę na pół.
Leżało nad wodą dla moich refrenów,
raz na rok. Raz na rok.
Kwiecień się powtarza.
Czy chodzisz jeszcze tymi
ścieżkami?
Bo wiesz, najstarszą z łąk
jest rozłąka.
Kwiecień się powtarza.
Najstarszą z łąk jest
rozłąka.
Hej kwietniu wiej.
Hej kwietniu wiej.
Dodane przez Kruczasty
dnia 12.02.2011 11:37 ˇ
4 Komentarzy ·
923 Czytań ·
|